Dane socjologiczne i wyniki jesiennych wyborów parlamentarnych świadczą o rosnącej polaryzacji wśród ludności rosyjskojęzycznej Łotwy - podkreśla analityk. Maleje liczba osób o neutralnym stanowisku wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę, rośnie liczba postaw proukraińskich i jednocześnie wyraźnie krystalizują się postawy prorosyjskie - wyjaśnia.
Niewielkie poparcie dla działań prorosyjskich
"Co ważne, postaw prorosyjskich jest dużo mniej, niż można by się spodziewać" - zaznacza. Zdecydowana większość społeczeństwa Łotwy opowiada się po stronie Ukrainy, a państwowa pomoc dla zaatakowanego kraju przekroczyła 1 proc. PKB.
Chmielewski zauważa, że w ostatnich wyborach ugrupowanie, które dotychczas zdobywało najwięcej głosów, jednocześnie konsolidując rosyjskojęzyczny elektorat - Socjaldemokratyczna Partia "Zgoda" - nie przekroczyło progu wyborczego. "To jest objaw tej polaryzacji. Część bardziej radykalnie nastawionych rosyjskojęzycznych mieszkańców głosowała na nową partię - Dla Stabilności - która miała bardziej radykalny program" - wskazuje ekspert OSW.
Analityk zwraca uwagę, że postawy prorosyjskie obecne są również wśród łotewskojęzycznych mieszkańców kraju. "Nie możemy mieć zafałszowanego obrazu rzeczywistości, że społeczeństwo dzieli się na rosyjskojęzycznych mieszkańców, którzy patrzą tylko na Moskwę, i Łotyszy, patrzących tylko na Zachód. Nie, jest to bardziej skomplikowane" - podkreśla.
Wojna i związane z nią sankcję odbijają się na sytuacji gospodarczej w tym bałtyckim kraju. Jak zaznacza Chmielewski, ograniczanie relacji gospodarczych między Łotwą a Rosją zaczęło się już w 2014 r., kiedy wybuchł konflikt w ukraińskim Donbasie, a Moskwa anektowała Krym. Natomiast po pełnowymiarowej napaści rosyjskiej na Ukrainę kilka łotewskich sektorów gospodarki, takich jak handel czy tranzyt, zostało dotkniętych restrykcjami w większym zakresie - kontynuuje ekspert.
Skutki zerwanych więzi gospodarczych na Łotwie odczuła np. część zakładów i przedsiębiorców na pograniczu łotewsko-białorusko-rosyjskim. Samorządem intensywnie współpracującym przez lata z Rosją była też portowa Windawa na zachodzie Łotwy, która czerpała zyski z tranzytu z Rosji i Białorusi (po 2014 r. w większym stopniu z Białorusi). "Obecnie porty muszą szukać nowych kontrahentów" - mówi Chmielewski.
Łotwa dążyła do bycia pośrednikiem między krajami Wschodu i Zachodu
Jak wyjaśnia, "Łotwa przez wiele lat próbowała odgrywać rolę pośrednika między wschodem a zachodem, a proces zrywania stosunków gospodarczych z Białorusią i Rosją był tam wolniejszy" niż w pozostałych państwach bałtyckich.
W przypadku Estonii powiązania z Rosją zostały ograniczone dawno temu; na przełomie lat 90. i 2000. gospodarka przekierowała się na współpracę z Zachodem, powiązania z Rosją były minimalne. Z kolei Litwa dość mocno współpracowała gospodarczo z Białorusią, zwłaszcza w dziedzinie tranzytu, do czasu powyborczych protestów w 2020 r. - podkreśla rozmówca PAP.
Ekspert zaznacza, że współpraca gospodarcza z Rosją i Białorusią w przypadku Łotwy mogła zostać zamieniona na stosunki z Azją Centralną. Nie wyklucza, że w ten sposób może być też omijana część sankcji. "Patrząc na statystyki z ubiegłego roku, w przypadku Łotwy i Estonii widzimy wielokrotny wzrost współpracy gospodarczej z państwami Azji Środkowej; to są liczby nawet na poziomie kilkuset procent" - zwraca uwagę Chmielewski.
Jakie będą długofalowe skutki rosyjskiej agresji i sankcji dla gospodarki, zobaczymy za kilka lat - podsumowuje.
Ekspert podkreśla jednocześnie, że sankcje związane z wojną to nie jedyne problemy natury społeczno-ekonomicznej na Łotwie. Alarmuje, że "przy zachowaniu obecnych trendów rozwoju, łotewskiej prowincji może grozić zapaść". Chodzi o dostęp do usług publicznych, szpitali, szkół - wyjaśnia. Wśród przyczyn tej sytuacji wymienia przerost Rygi kosztem prowincji, politykę wewnętrzną i polaryzację życia społecznego w tym kraju.
Dwa pozostałe państwa bałtyckie mierzą się z podobnymi problemami, ale w perspektywie najbliższych lat to Łotwa będzie zbliżać się do państw biedniejszego południa, np. państw Półwyspu Bałkańskiego, zaś Litwa i Estonia będą się nadal rozwijać - prognozuje.
Autorka: Natalia Dziurdzińska (PAP)
kgr/