Trwająca ponad pięć dekad kariera Nicolasa Cage’a obfitowała w liczne wzloty i upadki. Po docenionych przez krytyków występach, m.in. w komedii romantycznej „Wpływ księżyca”, kryminale „Dzikość serca” czy kultowym melodramacie „Zostawić Las Vegas”, za rolę w którym otrzymał statuetkę Oscara, Cage osiągnął status jednego z najbardziej pożądanych aktorów Fabryki Snów. Z biegiem czasu jednak zamiast w kolejnych ambitnych produkcjach, gwiazdor zaczął pojawiać się w niskobudżetowych filmach klasy B, a swoją karykaturalnie przerysowaną grą wprawiał widzów w coraz większą konsternację.
Po latach kiepskiej passy gwiazdor zdołał jednak udowodnić, że stać go na znacznie więcej. Przełomem okazała się rola w dramacie „Świnia” z 2021 roku, za którą Cage dostał nominację do nagrody Critic’s Choice. Nieco później wystąpił on w głośnej komedii „Nieznośny ciężar wielkiego talentu”, w której umiejętnie sparodiował samego siebie. Ostatnio mogliśmy go oglądać jako Supermena w filmie „Flash” i hrabiego Draculę w komediowym horrorze „Renfield”, a już 29 grudnia na ekrany polskich kin trafi czarna komedia „Dream Scenario” z jego udziałem. Aktor wcielił się w nim w sympatycznego, choć nieco nudnawego profesora akademickiego, który nagle zaczyna pojawiać się w snach milionów obcych ludzi. Zagraniczni recenzenci okrzyknęli tę rolę jako najlepszą od lat kreację gwiazdora.
Wszystko wskazuje na to, że będzie to też jedna z ostatnich ról w jego dorobku. W niedawnej rozmowie z „Entertainment Tonight” Cage zdradził, że po 60. urodzinach, które będzie obchodził w styczniu, ograniczy granie w filmach, by skoncentrować się na opiece nad roczną córeczką. A teraz w wywiadzie udzielonym „Vanity Fair” gwiazdor wyznał, że przymierza się do przejścia na emeryturę. „Zaczynam cementować swój plan. Chcę się pożegnać w wielkim stylu. Myślę, że mam w sobie energię jeszcze na trzy, może cztery filmy. Jeśli chodzi o aktorstwo, zrobiłem tyle, ile mogłem” – zapowiedział Cage. I dodał, że jest świadom upływającego czasu, dlatego kolejne lata chce spędzić na odpoczynku u boku najbliższych. „Zacząłem zastanawiać się, ile mi zostało. Mój tata zmarł w wieku 75 lat. Jeśli będę miał szczęście, mam przed sobą 15 dobrych lat, może trochę więcej. Zadałem sobie pytanie, jak chcę je wykorzystać? Odpowiedź nasunęła się sama. Chcę spędzić czas z rodziną” – powiedział Cage. (PAP Life)
ep/