Nielegalne korzystanie z Pegasusa. Premier przekazał prezydentowi dokument

2024-02-13 13:44 aktualizacja: 2024-02-13, 20:34
Donald Tusk, fot. PAP/Radek Pietruszka
Donald Tusk, fot. PAP/Radek Pietruszka
Zobowiązałem ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego do przekazania prezydentowi kompletu dokumentów, które potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa - przekazał premier Donald Tusk podczas posiedzenia Rady Gabinetowej.

Premier Tusk w oświadczeniu na początku posiedzenia Rady Gabinetowej mówił o kwestii bezpieczeństwa i podkreślał, że jesteśmy w bardzo poważnej sytuacji. Tusk nawiązał również do kwestii Pegasusa.

"Mam w tej chwili ujawniony dokument, ale to jest tylko próbka tych dokumentów, które są do pańskiej dyspozycji, panie prezydencie. Zobowiązałem ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego do przekazania - jeśli będzie pan zainteresowany - kompletem dokumentów, które niestety - mówię bez satysfakcji - potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa" - powiedział Tusk, zwracając się bezpośrednio do głowy państwa.

Podkreślił, że lista "ofiar tych praktyk" jest bardzo długa. "Ten dokument, który mam tutaj w ręku, potwierdza niestety to, czego się najbardziej obawialiśmy, że z inicjatywy Centralnego Biura Antykorupcyjnego zwrócono się o sfinansowane zakupu Pegasusa do Funduszu Sprawiedliwości, co zostało potwierdzone przez pana ministra (Zbigniewa) Ziobrę" - dodał.

"Komplet dokumentów będzie do pańskiej dyspozycji" - podkreślił premier, zwracając się do prezydenta.

Premier: służby zwracały uwagę, że spółka ws. tzw. małych reaktorów, była skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego

Wielokrotnie służby zwracały uwagę na to, że spółka, która powstała i która ma realizować bardzo ambitny program tzw. małych reaktorów, została skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego - mówił Tusk.

"Mam absolutne przekonanie, że pan prezydent nie miał wiedzy, nie miał świadomości, jeśli chodzi o zdarzenia wokół tego projektu energetyki jądrowej, jaką są małe reaktory" - mówił Donald Tusk. Jak dodał, informacje dla prezydenta przygotował na podstawie doniesień Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego zanim obecny rząd objął władzę przed wyborami 15 października.

Premier przekazał, że obiecał wcześniej prezydentowi, że dokładnie sprawdzi, o co chodziło w konflikcie między byłym już szefem MSWiA, koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim i służbami specjalnymi a byłym prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem i Orlenem. "Dane są dość dramatyczne i dobrze tłumaczą, bo to jest przykład niestety, to wierzchołek góry lodowej, jak w skomplikowanej sytuacji znaleźliśmy się my wszyscy Polacy, którzy chcą kontynuować, albo chcą na serio rozpocząć inwestycje, w tym inwestycje energetyczne" - dodał.

"Udało mi się wyjaśnić, na czym polegała negatywna opinia naszych służb specjalnych" - dodał. "Wielokrotnie służby zwracały uwagę na to, że spółka, która powstała i która ma realizować bardzo ambitny program tzw. małych reaktorów, została skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego" - wskazał Tusk.

"Chciałbym tutaj, żeby sprawa była jasna. Te informacje były na biurku pana prezesa (PiS Jarosława) Kaczyńskiego i pana premiera (Mateusza) Morawieckiego. Według mojej wiedzy, pan prezydent nie był o tym informowany i mimo tych informacji, na kilka dni przed przekazaniem władzy naszej ekipie, w dwutygodniowym rządzie pana premiera Morawieckiego znalazła się pani minister, która postanowiła sfinalizować projekt pod nazwą 'Lokalizacja małych reaktorów', który miał być realizowany przez spółkę Orlen Synthos Green Energy - spółka, w której jeden z polskich miliarderów i Orlen mieli wspólnie tym projektem zarządzać" - przekazał szef rządu.

Tusk zaznaczył, że nie chce epatować gorszącymi informacjami, że "mimo tych ostrzeżeń, najprawdopodobniej pani minister została powołana do tego wyłącznie po to, żeby - wbrew ABW i CBA - sfinalizować pewne decyzje".

"Nie mówiąc o tym, że dość dwuznacznie wygląda informacja, że politycy poprzedniej ekipy znaleźli miejsce w radzie nadzorczej w tej spółce, z wynagrodzeniami po 50, a w zarządzie po 80 tysięcy złotych miesięcznie. Mimo że nasze służby informowały, że jest to - delikatnie mówiąc - bardzo dwuznaczne z punktu widzenia interesu państwa polskiego" - dodał szef rządu.

"Komplet informacji będzie oczywiście do dyspozycji pana prezydenta" - poinformował Tusk. "Większość dokumentów w tej sprawie ma ciągle klauzule, więc pozwoli sobie panu prezydentowi przekazać w innym trybie" - doprecyzował. 

Premier Tusk: przygotujemy projekt zmian w ustawie o CPK. Inwestycją znów zajmie się MI 

Rząd przygotuje projekt zmian w ustawie o Centralnym Porcie Komunikacyjnym, aby znów na rzecz tej inwestycji pracowało Ministerstwo Infrastruktury - zapowiedział premier Donald Tusk na posiedzeniu Rady Gabinetowej. W projekcie zmieni się usytuowanie pełnomocnika ds. CPK, który obecnie jest w MFiPR.

Premier zadeklarował, że rząd "wykaże najlepszą wolę" i wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą będzie "dalej monitorować" kwestię Centralnego Portu Komunikacyjnego "nie po to, żeby blokować, czy zatrzymać".

"Chcemy rozwoju infrastruktury komunikacyjnej, lotniczej i kolejowej. Ale ponieważ mówimy o gigantycznych pieniądzach - i o kwestii fundamentalnej, jak pan prezydent zauważył, bezpieczeństwa - chcemy, żeby grosz publiczny został wydany racjonalnie, mądrze" - podkreślił szef rządu.

Jak zaznaczył, dlatego poprosił prezydenta o zgodę, aby w spotkaniach Rady Gabinetowej uczestniczył pełnomocnik ds. CPK Maciej Lasek.

Tusk powiedział też, że rząd przygotuje w środę projekt zmian w ustawie o CPK, na podstawie którego pełnomocnik do spraw tej inwestycji znów byłby w resorcie infrastruktury, nie - jak obecnie - w resorcie funduszy i polityki regionalnej. Szef rządu zwrócił się do prezydenta o zaakceptowanie i "niewetowanie" takiej nowelizacji po to, aby MI znów mogło pracować na rzecz tej inwestycji - "tak czy inaczej skonstruowanej".

Tusk przypominał też, że na inwestycję zaplanowano w sumie 155 mld zł. Zaznaczył, że wszystkie ekspertyzy dotyczące tej inwestycji, z jakimi rząd się zapoznał, "stawiają pod znakiem zapytania zarówno dane wyjściowe, jak i dane końcowe". Wyliczał, że do tej pory na CPK wydano 2,7 mld złotych, w tym 286 mln zł na pensje dla 750 pracowników, 11 mln zł na wynagrodzenie dla zarządu, 27 mln zł na - jak mówił - "promocję, lobbing, propagandę wokół CPK", pół miliarda na program kolejowy czy 708 mln zł na program lotniskowy. 

Premier Tusk: kwestia bezpieczeństwa musi stać się narodowym priorytetem

Premier Donald Tusk podczas posiedzenia Rady Gabinetowej podkreślił, że niezależnie od różnic poglądów i sporów w różnych sprawach, kwestia bezpieczeństwa musi stać się narodowym priorytetem, który łączy bez wyjątku wszystkich w Polsce.

We wtorek po godz. 13 rozpoczęło się zwołane przez prezydenta posiedzenie Rady Gabinetowej, aby z rządem przedyskutować realizację strategicznych inwestycji, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, kwestię energetyki jądrowej oraz modernizację polskiej armii.

Premier Tusk w oświadczeniu na początku posiedzenia nawiązał do ostatnich wypowiedzi "byłego i być może przyszłego" prezydenta USA Donalda Trumpa, które, jak wskazał, budzą niepokój i napędzają debatę publiczną w Polsce oraz wszystkich stolicach państwach europejskich.

"Nigdy do tej pory nie miałem przekonania, że sytuacja jest tak poważna wokół granic Europy, naszych granic, że niezależnie od różnic poglądów, tego skąd przychodzimy i jak często spieramy się o różne sprawy, kwestia bezpieczeństwa musi stać się narodowym priorytetem, który łączy bez wyjątku wszystkich w Polsce" - powiedział Tusk.

Premier zaznaczył, że to wymóg chwili, o którym mówi z dużym przejęciem i "to nie jest slogan, to nie są banały".

"W tej chwili naprawdę jesteśmy w bardzo poważnej sytuacji i wiem, że pan prezydent to wie równie dobrze jak ja, ale chętnie podzielę się w odpowiednim momencie kompletem informacji" - powiedział Tusk.

Podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej Donald Trump, prawdopodobny rywal Joe Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich, zagroził, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA, nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją krajów NATO, które nie wypełniają swych zobowiązań finansowych wobec Sojuszu. Wypowiedź Trumpa została skrytykowana przez wielu polskich polityków.

(PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk

jos/ jc/