Oba zespoły, w opinii wielu fachowców, zrobiły dotychczas największe wrażenie w tegorocznym turnieju. Szczególnie Hiszpanie, którzy wygrali wszystkie cztery mecze, tracąc tylko jedną bramkę, na dodatek po strzale samobójczym (4:1 z Gruzją w 1/8 finału).
"Niemcy cieszą się swoim najlepszym międzynarodowym turniejem od ośmiu lat (w 2016 roku dotarli do półfinału Euro - PAP), a kibice gospodarzy desperacko pragną pierwszego tytułu od 10 lat (złoto w MŚ 2014 - PAP). Ich mecz z Hiszpanami jest również postrzegany jako przedwczesny finał pomiędzy dwiema +najgorętszymi+ drużynami w tegorocznym turnieju" - napisała agencja Reuters.
Reprezentacje obu krajów mają na koncie po trzy triumfy w mistrzostwach Europy, co jest rekordem.
"Nie powinniśmy ukrywać się przed Hiszpanami. Jako zespół możemy zrobić więcej niż tylko dotrzymać im kroku. My też mamy szczególne atuty" - powiedział kapitan Ilkay Guendogan.
"Myślę, że Hiszpanie darzą nas większym szacunkiem, niż to zwykle przyznają publicznie" - dodał.
Statystyki wyraźnie przemawiają jednak na korzyść Hiszpanów. Po raz ostatni Niemcy (wówczas jako RFN) pokonali ich w turnieju w 1988 roku - 2:0 w fazie grupowej mistrzostw Europy.
Przegrali z Hiszpanami m.in. finał Euro 2008 (0:1) i półfinał mistrzostw świata 2010 (również 0:1), a w listopadzie 2020 roku ponieśli klęskę aż 0:6 w Lidze Narodów.
"Nie chcę nikogo urazić, ale mamy najlepszą drużynę na tym turnieju” – powiedział trener Hiszpanii Luis de la Fuente.
"Będziemy o to walczyć (żeby to potwierdzić - PAP) i wiemy, jakie zadanie nas teraz czeka, czyli Niemcy. Dobrze znana niemiecka maszyna. To będzie bardzo zacięty mecz, ale jesteśmy bardzo pewni naszej gry" - dodał.
Początek piątkowego ćwierćfinału w Stuttgarcie o godz. 18.00. (PAP)
sma/