"Kraj jest w stanie szoku, zbrodnia zmienia wszystko. Będzie to miało wpływ na wybory (parlamentarne) w lutym" - czytamy w artykule.
Zdaniem portalu, "pośpiech, z jakim przywódcy polityczni udali się do Magdeburga, pokazuje, że przynajmniej to zostało zrozumiane". Ale patetyczna retoryka zaniepokojenia tylko rozzłości obywateli - uważa "Bild".
"Wybory powszechne zadecydują nie tylko o tym, kto wyprowadzi kraj z kryzysu gospodarczego. Pokażą również, komu ludzie ufają, że uczyni nasz kraj ponownie bezpiecznym" - podkreślił portal.
Tragedia na jarmarku
W piątek wieczorem samochód osobowy kierowany przez pochodzącego z Arabii Saudyjskiej 50-letniego Taleba Abdul Dżawada z dużą prędkością wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu, we wschodnich Niemczech.
W ataku zginęło pięć osób: 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat; 200 osób zostało rannych. Motywem działania sprawcy mogło być niezadowolenie z tego, jak w Niemczech traktuje się uchodźców z Arabii Saudyjskiej - oświadczył w sobotę główny prokurator Magdeburga Horst Walter Nopens.
Jak pisały niemieckie media, Taleb Abdul Dżawad jest krytykiem islamu i zwolennikiem prawicowo-populistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
Przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu mają się odbyć 23 lutego.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/