NIK ponownie w IPN. Banaś podał przyczynę kontroli
Prezes NIK zapowiedział, że kontrola NIK w IPN dopiero się rozpoczęła. Marian Banaś doprecyzował, że obecna kontrola NIK w IPN rozpoczęła się w styczniu i potrwa do końca przyszłego miesiąca.

"Rozpoczęła się w połowie stycznia" - powiadomił prezes NIK podczas rozmowy w TVN24. Dodał, że kontrola "skończy się gdzieś z końcem marca". Wyjaśnił również, że wniosek o kontrolę wpłynął od kontrolerów, którzy prowadzili poprzednią kontrolę i został zaaprobowany przez komisję sejmową. Zaznaczył, że wniosek został złożony w ubiegłym roku. "On był w czerwcu zeszłego roku" - doprecyzował Marian Banaś.
Prezes NIK przekazał, że kontrola będzie obejmowała wszystkie obszary działalności IPN. "Jest to całościowa, kompleksowa, dotycząca właśnie gospodarki finansowej i majątkowej IPN-u za poprzednie trzy lata" - wyjaśnił.
Banaś jako przyczynę ponownej kontroli wymienił środki przeznaczone przez IPN na inwestycje. "Przede wszystkim niemałe nakłady na część majątkową i inwestycyjną" - powiedział. Wskazał, że NIK chce zbadać prawidłowość przeprowadzanych procedur i realizację przeprowadzonych projektów. "Chcemy się przyjrzeć tym wszystkim procedurom, jakie miały miejsce i zarazem realizacji tych projektów, czy one były zgodne z prawem, czy były zachowane tutaj przepisy ustawy o zamówieniach publicznych i czy to wszystko było gospodarne" - wyjaśnił prezes NIK.
W rozmowie z prezesem NIK pojawił się wątek Centralnego Przystanku Historia i pieniędzy wydanych na zakup kapsuł multimedialnych. Na znajdujące się w Przystanku Historia kapsuły multimedialne IPN wydał 370 tys. zł. Według NIK sprzęt ten do zakończenia kontroli nie został dostarczony przez wykonawcę. Banaś potwierdził, że sprawa ta będzie również przedmiotem kontroli NIK-u. "Chcemy również dokładnie sprawdzić, czy rzeczywiście one zostały dostarczone, czy nie" - zapewnił. "Kontrolerzy stwierdzili, że faktura jest, ale po oględzinach stwierdzono, że w ogóle towaru, który miał być, nie ma" - doprecyzował.
Marian Banaś zapewnił, że obecna kontrola nie ma żadnego związku ze startem prezesa IPN Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. "My nie mamy nic wspólnego z żadną partią" - zapewnił. Potwierdził, że data przeprowadzenia kontroli jest przypadkowa i wynika z wcześniejszych planów. "Ta kontrola, którą w tej chwili wykonujemy, jest planowa" - zapewnił. (PAP)
wbr/ dki/ pap/