Dziennik ocenia we wtorkowym artykule wstępnym, że ofensywa w obwodzie kurskim ma niewiele celów czysto militarnych. Poza nimi chodzi np. o "zwiększenie kosztów wojny dla Rosjan" i wzbudzenie poczucia, że nie są bezpieczni, jak również o wzmocnienie morale Ukraińców. "Nie najmniejszą stawką" jest również "zademonstrowanie krajom zachodnim, że ograniczenia nałożone na użycie ich uzbrojenia nie są potrzebne".
"Za tym ryzykownym zagraniem kryje się przede wszystkim strategiczna demonstracja. Wojna na froncie znalazła się w impasie i trzeba próbować czegoś innego. Jeśli kurska dywersja zmusi wojsko rosyjskie do cofnięcia linii (frontu) na Ukrainie, tym lepiej, ale na razie tak się nie stało" - zauważa "Le Figaro". Dodaje, jednak, że nawet jeśli chodzi o blef, który skazany jest na porażkę, to "Rosjanie go nie zapomną".
Z tego powodu, zdaniem dziennika, "sojusznicy Kijowa w USA i Europie obserwują z zaciekawieniem i powściągliwością" obecne wydarzenia. "Waszyngton udaje, że nie jest w kursie i żąda wyjaśnień od ukraińskiego sztabu generalnego, nikt jednak nie zakwestionował prawomocności prowadzenia wojny w Rosji i nie zaprotestował przeciwko użyciu zachodniego uzbrojenia. W tym sensie epizod ten stanowi nowy punkt zwrotny w konflikcie" - podsumowuje "Le Figaro".
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
mar/