Dziennikarze "NYT" doszli do takich wniosków po zbadaniu fragmentów pocisku, a także przeanalizowaniu zdjęć satelitarnych i treści publikowanych w mediach społecznościowych. Jak podkreślili, na prawdopodobieństwo ukraińskiej pomyłki wskazują także relacje świadków.
Tuż po tragicznym zdarzeniu władze Ukrainy próbowały utrudnić reporterom dotarcie do miejsca ataku, lecz ostatecznie udało się tam przybyć i przeprowadzić niezależne śledztwo. Wynika z niego, że 6 września wczesnym popołudniem ukraińskie jednostki artyleryjskie ostrzeliwały rosyjskie pozycje z miejscowości Drużkiwka, położonej 16 km na północny zachód od Kostiantyniwki. Jeden z pocisków niestety zboczył z kursu i eksplodował w Kostiantyniwce - czytamy na portalu dziennika.
W ocenie "NYT" nagrania z Kostiantyniwki, pochodzące z 6 września, nie pozostawiają wątpliwości, że ostrzał nastąpił z północnego zachodu, a zatem terenów kontrolowanych przez Ukrainę. Właśnie w tym kierunku spoglądają widoczni na nagraniach przechodnie, którzy usłyszeli świst rakiety tuż przed eksplozją. Ponadto pocisk przemierzający tak niewielką odległość zapewne zawierał niewykorzystane paliwo rakietowe. Może to wyjaśniać, dlaczego na miejscu zdarzenia w Kostiantyniwce odnaleziono ślady przypominające pozostałości spalonego paliwa.
Eksperci ds. wojskowości, cytowani przez dziennik, ocenili, że prawdopodobną przyczyną wypadku była awaria podzespołów elektronicznych, w które wyposażone są systemy Buk lub wada mechaniczna samej wyrzutni, skutkująca nieprawidłowym torem lotu pocisku.
Pocisk wystrzelony w kierunku Kostiantyniwki uderzył w centralną część miejscowości, gdzie znajdowało się wielu cywilów. Ukraińskie władze i media informowały, że pożar objął powierzchnię około 300 metrów kwadratowych, a w wyniku ataku zniszczono lub uszkodzono około 30 stoisk handlowych na bazarze. Jak wówczas oceniano, przyczyną tragicznego zdarzenia miał być rosyjski ostrzał z wyrzutni rakietowych S-300.
Kostiantyniwka, położona ponad 20 km na południowy zachód od kontrolowanego przez Rosjan Bachmutu, jest od wielu miesięcy regularnie ostrzeliwana przez siły agresora. (PAP)
jc/