Waszyngton przekazał to stanowisko władzom w Tel Awiwie podczas jednej z ostatnich rozmów szefa Pentagonu Lloyda Austina z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem. Prezydent USA Joe Biden miał też w niedzielę konsultować się w tej sprawie z przywódcami Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch i Kanady - poinformował "NYT".
Jak przekazano za źródłami w administracji Bidena, uwolnienie w piątek przez Hamas dwóch obywatelek USA zrodziło nadzieję na uratowanie również 212 pozostałych osób, przetrzymywanych w Strefie Gazy. Waszyngton obawia się, że ewentualne rozpoczęcie izraelskiej ofensywy lądowej mogłoby zaprzepaścić te starania, które są obecnie podejmowane głównie za pośrednictwem władz w Katarze.
Ponadto Stany Zjednoczone chcą zyskać czas, aby lepiej przygotować się na ewentualne ataki na amerykańskie cele na Bliskim Wschodzie. W ocenie USA takie wrogie działania mogą podjąć "ugrupowania wspierane przez Iran", czyli - w domyśle - przede wszystkim operująca w Libanie organizacja terrorystyczna Hezbollah.
W sobotę do Strefy Gazy wjechał z Egiptu pierwszy konwój 20 ciężarówek z pomocą humanitarną. Kolejną transzę wsparcia przekazano w niedzielę. Tego samego dnia Biden i premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosili, że Strefa Gazy będzie odtąd korzystać z "ciągłego napływu" pomocy humanitarnej.
7 października w godzinach porannych Izrael został niespodziewanie zaatakowany ze Strefy Gazy przez Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od 16 dni konfliktu zginęło już około 1,4 tys. obywateli Izraela i około 4,7 tys. mieszkańców Strefy Gazy. (PAP)
sma/