Oblano go kwasem siarkowym. Utracił widzenie w lewym oku i jedno ucho. Osiem lat więzienia dla sprawcy

2023-09-29 12:01 aktualizacja: 2023-09-29, 13:03
młotek sędziowski, zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Marcin Bednarski
młotek sędziowski, zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Marcin Bednarski
Osiem lat więzienia dla oskarżonego za trwałe oszpecenie człowieka kwasem siarkowym i doprowadzenie do jego kalectwa. Oskarżony o zlecenie zabójstwa uniewinniony – brzmi wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu, który ogłoszono w piątek. Jestem zawiedziony wyrokiem i boję się o swoje życie – powiedział PAP pokrzywdzony.

Sąd Okręgowy w Kaliszu skazał 26-letniego Gracjana I. na osiem lat bezwzględnego więzienia oraz nawiązkę w wysokości 50 tys. zł za oblanie pokrzywdzonego kwasem siarkowym i spowodowanie u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oskarżony o zlecenie zabójstwa pokrzywdzonego 64-letni Zdzisław O. został przez sąd uniewinniony. W zamian został skazany na 14 miesięcy więzienia za kierowanie gróźb karalnych pod adresem pokrzywdzonego. Sąd zasądził wobec niego też środek karny w postaci zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego Marcina Frukowskiego na odległość nie mniejszą niż 10 metrów oraz zakaz kontaktowania się z nim w jakikolwiek sposób na okres 10 lat.

Zdaniem sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy wykazał, że oskarżony Gracjan I., używając kwasu siarkowego, zaatakował pokrzywdzonego, doprowadzając do istotnego zeszpecenia ciała i trwałego kalectwa. Natomiast – jak orzekł sąd – brak dowodu na to, żeby drugi z oskarżonych zlecił zabójstwo pokrzywdzonego.

Do ataku na 49-letniego wówczas Marcina Frukowskiego doszło 18 stycznia 2022 r. na ul. Chopina w Kaliszu. Kiedy pokrzywdzony wychodził ze swojej firmy, podszedł do niego nieznany mu mężczyzna i wylał na jego twarz 0,7 litra kwasu siarkowego. Na pomoc wybiegli pracownicy. Sprawca uciekł.

Po tygodniach poszukiwań policja zatrzymała podejrzanego. Podczas przesłuchania powiedział śledczym, że zrobił to, ponieważ słyszał, że pokrzywdzony jest złym człowiekiem.

Pokrzywdzony od początku twierdził w rozmowie z PAP, że kwasem oblano go na zlecenie męża siostry, a powodem miał być konflikt rodzinny. Szwagier obwiniał pokrzywdzonego o rozpad swojego małżeństwa i groził mu pozbawieniem życia.

"Bardzo pomagałem mojej siostrze, ponieważ widziałem, że związała się z człowiekiem, który jest przemocowy wobec niej i córek. Choć ma założoną niebieską kartę i został wyeksmitowany z domu, to nękał siostrę. Wcześniej był skazany za pobicie policjanta. Miał też wyroki w zawieszeniu za pobicie siostry i córek" – powiedział.

Po tragicznym zdarzeniu poparzony ojciec dwuletniego synka trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie przeszedł wiele operacji ratujących jego życie.

Mężczyzna nie widzi na lewe oko, jest martwe na skutek wypalenia przez kwas. Stracił też jedno ucho. Przeszedł osiem operacji odtworzenia spalonych powiek oczu. Przechodził zabiegi zrywania martwej skóry z okolic twarzy. Ze stołu operacyjnego praktycznie nie schodził przez wiele miesięcy. Czekają go jeszcze operacje, polegające na usunięciu bolesnych blizn. Przeżył załamanie nerwowe.

W piątek sąd podczas uzasadnienia wyroku powiedział, że skutki, jakie spowodował swoim działaniem oskarżony Gracjan I. są bardzo poważne. „Pokrzywdzony do końca życia będzie ponosił skutki tego czynu, dlatego kara nie mogła być łagodna. 8 lat więzienia jest karą adekwatną do stopnia zawinienia” – oświadczyła sędzia Danuta Wojtkowiak – Mielicka. Powołując się na opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej poinformowała, że Marcin Frukowski „doznał obrażeń ciała w postaci oparzenia chemicznego lewej gałki ocznej, z następową ślepotą lewego oka, rozległego oparzenia II i III stopnia niemal całej okolicy twarzy i głowy, obejmujące okolice policzkowe, powieki obu oczu, uszu, wargi oraz powierzchnie wewnętrzne policzków, poparzenia obu rąk, poparzenia ośmiu procent powierzchni ciała, co spowodowało ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci trwałego zeszpecenia ciała i kalectwa w postaci ślepoty lewego oka” – powiedziała.

Adwokat pokrzywdzonego wnioskował o przyjęcie dla oskarżonego I. kwalifikacji usiłowania zabójstwa. Sąd uznał jednak, że w tej sprawie badać należy przede wszystkim zamiar sprawcy „natomiast z zamiaru i okoliczności sprawy nie wynika, że oskarżony miał zamiar doprowadzenia do śmierci pokrzywdzonego” – powiedziała sędzia, która zmieniła kwalifikację czynu na doprowadzenie do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Oskarżony – jak uzasadniała - działał w miejscu publicznym, gdzie pokrzywdzony pracował i byli jego współpracownicy. Gdyby zamiarem oskarżonego I. było zabójstwo pokrzywdzonego to wybrałby inne miejsce a nie miejsce publiczne w pobliżu pracy, gdzie pokrzywdzony miał dostęp do wody i wiadomo, że pomoc zostanie mu udzielona bądź to przez przypadkowych przechodniów, bądź przez współpracowników. Zdaniem sądu, gdyby zamiarem oskarżonego było zabójstwo wybrałby też inny rodzaj narzędzia. „Zamiarem I. było to, żeby doprowadzić do powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu a przede wszystkim zeszpecenia pokrzywdzonego, bo takim narzędziem jest właśnie kwas solny” – stwierdziła.

Oskarżony I. od samego początku procesu nie ujawnił, kto zlecił mu popełnienie przestępstwa. „Brak jest dowodów, że zlecenie tego przestępstwa dokonał drugi z oskarżonych Zdzisław O. Faktem jest, że strony są skonfliktowane od wielu lat. Poza przekonaniami, że zabójstwo zlecił O. nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby na to, że pośrednio O. zlecił popełnienie tego czynu” – oświadczyła sędzia.

Pokrzywdzony – jak stwierdził sąd - od wielu lat prowadzi działalność gospodarczą i być może ma innych wrogów. „Tak naprawdę – jakich wrogów mamy – to nigdy nie wiemy. W związku z tym trudno uznać, że jedynym wrogiem czy osobą zainteresowaną popełnieniem przestępstwa na szkodę pokrzywdzonego był O. Oskarżony jest impulsywny, na pewno ma trudny charakter, wypowiadał groźby pod adresem pokrzywdzonego, ale w tym zakresie wszystkie wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Zdaniem sądu nie ma dowodów na to, by przypisać O. popełnienie przestępstwa na szkodę Marcina Frukowskiego” – dowodziła sędzia.

Prokuratura wnioskowała o karę 10 i 8 lat więzienia w przypadku zlecającego zabójstwo. Adwokat pokrzywdzonego zawnioskował o wymierzenie obu oskarżonym po 15 lat więzienia i milion zł odszkodowania. Prokurator Rafał Michalak z Prokuratury Rejonowej w Kaliszu powiedział PAP po ogłoszeniu wyroku, że wystąpi do sądu o uzasadnienie na piśmie i po jego analizie zostaną podjęte dalsze decyzje.

Rozgoryczenia treścią wyroku nie krył Marcin Frukowski. W rozmowie z PAP powiedział, że „to jest przedszkole a nie sąd. Co to są za wyroki? Najpierw zawiodła policja, gdzie byłem dwa razy zawiadamiać o tym, że oskarżony O. groził mi pozbawieniem życia a teraz zawiódł sąd. Będą winni mojej śmierci, bo O. nie odpuści. To jest człowiek nieobliczalny. Boję się o swoje życie i życie swoich najbliższych” – powiedział. Wyrok jest nieprawomocny.(PAP)

autorka: Ewa Bąkowska

nl/