Schareina upadł na 240. kilometrze odcinka specjalnego. Okazało się, że Hiszpan musi się wycofać z rajdu z powodu kontuzji ramienia. Motocyklista Orlen Teamu był świadkiem tej sytuacji, a sam jako pierwszy pomógł dwóm innym zawodnikom - Joaquimowi Rodriguesowi z Portoryko i Michaelowi Docherty'emu z RPA, którzy także musieli się wycofać z rajdu.
Jak podali organizatorzy, był wśród nich prowadzący w tym momencie Ross Branch z RPA, który prawdopodobnie zostanie uznany zwycięzcą etapu, chociaż najlepszy czas na mecie uzyskał Amerykanin Ricky Brabec. Także od końcowego wyniku Giemzy powinien zostać odjęty czas poświęcony na pomoc hiszpańskiemu koledze.
Również rywalizacja samochodów nie przebiegła bez problemów. Start tej klasy został opóźniony o godzinę z powodu potrącenia na początku odcinka kibica, który helikopterem został przetransportowany do szpitala. Na trasie są między innym Krzysztof Hołowczyc z pilotem Łukaszem Kurzeją, którzy zajęli szóste miejsce w piątkowym prologu.
Ciągle jadą także rywalizujące w klasie challenger załogi Energylandii Orlen Teamu. W piątek najszybszy był Eryk Goczał, przed swoim wujkiem Michałem.
Pierwszy etap prowadzi z Al-Ula do Al Hinakiyah. Liczy 541 km, z czego 414 km to odcinek specjalny.
Z Al Hinakiyah - Kryspin Dworak (PAP)
kw/