„System, który mógł włamywać się do szyfrowanych komunikatorów, to zaledwie dwa komputery ulokowane w centrali CBA w Warszawie, w najbardziej chronionym pomieszczeniu w całym budynku. Pegasus obrósł wieloma fałszywymi mitami, jak chociażby ten, że może zmieniać treści zawarte w inwigilowanym telefonie. System działał na zasadzie trybu 'read only' – wyłącznie odczytywania zawartości np. telefonu” – czytamy w piątkowej „Rzeczpospolitej”.
Według gazety, program miał zablokowaną funkcję pobierania z telefonu zdjęć i filmów z galerii jako „zbyt daleko sięgającą w prywatność”.
„Można było zobaczyć listę takich plików, ale nie można było pobrać ich na serwery. Sąd, który wydawał zgodę na kontrolę operacyjną, wiedział, że CBA zamierza włamać się do komunikatorów internetowych – bo takie uzasadnienie wpisywano w każdym wniosku z wykorzystaniem Pegasusa” – podaje „Rz”. (PAP)
kno/