Przypadkowego odkrycia pierwszych fragmentów pomnika z 1724 r., który z przestrzeni koszalińskiego Rynku Staromiejskiego zniknął po dwóch stuleciach pod koniec II wojny światowej, dokonano 11 sierpnia br. na prywatnej działce na obrzeżach miasta, przy trasie na Mścice.
„Właściciel postanowił uporządkować działkę porośniętą chaszczami. Części pomnika były tak płytko w ziemi, że chodząc, niemal można było się o nie potknąć. Operator koparki zauważył, że coś mu spod łyżki wychodzi. To były fragmenty tzw. trofeów, zbroi paradnych. Na miejsce wezwano mnie. W poniedziałek kontynuowaliśmy prace i pod koniec dnia znaleźliśmy postać króla, jego korpus. To wielki sukces” – powiedział PAP archeolog Jacek Borkowski, który prace przy poszukiwaniu pomnika Fryderyka Wilhelma I prowadzi pro bono pod nadzorem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Archeolog nie ma wątpliwości, że znalezisko to oryginał.
„Jest bardzo pokaźny zbiór pocztówek, zdjęć okolicznościowych z Rynku Staromiejskiego, więc ikonografia dotycząca tego pomnika jest przebogata. Muzeum Architektury w Berlinie dysponuje na przykład zdjęciem dokładnie pokazującym zniszczenia tego pomnika, szczególnie cokołu i twarzy króla Wilhelma, spowodowane czasem” - podkreśla archeolog.
Wiadomo więc, jak wyglądał pomnik. Składał się z centralnie umieszczonego postumentu, na którym stała postać króla Fryderyka Wilhelma I wykonana z piaskowca, oraz z ogrodzenia z kutymi, żelaznymi prętami. W jego czterech narożnikach z piaskowca stały tzw. trofea, zbroje paradne, stylizowane na antyczne, zwieńczone hełmami. Nie było w nich twarzy. Hełmów oraz głowy króla Wilhelma I na tym etapie poszukiwań nie znaleziono.
Archeolog przypomniał, że w 2008 r. podczas prac badawczych związanych z rewitalizacją Rynku Staromiejskiego w Koszalinie mieszkańcy mogli zobaczyć podwalinę pomnika. Rok wcześniej poszukiwania pomnika prowadzone były na terenie Góry Chełmskiej. „Tam nic nie znaleźliśmy. Przekazane informacje się nie potwierdziły. Już wtedy mieliśmy sygnały, że właściwszy będzie kierunek gdzieś na krańcach ul. Morskiej” – zaznaczył Borkowski.
Dodał, że natrafiono na wzmiankę o wywiezieniu pomnika właśnie w kierunku tej ulicy, do leśniczówki, do jakiegoś magazynu. „Prawdopodobnie przetransportowano go torami tramwajowymi. Tu niedaleko był pierwszy przystanek tramwaju wyjeżdżającego z Koszalina poza miasto. Ale tej historii nikt w całość nie potrafi posklejać, choćby dlatego, że nadal zagadką jest to, kiedy dokładnie pomnik zniknął z przestrzeni Rynku Staromiejskiego” – powiedział archeolog.
Część źródeł wskazuje na to, że stał on tam do marca 1945 r. „Ale jest też zdjęcie pokazujące rusztowania rozstawione wokół pomnika z roku 1943. Istnieje duża doza prawdopodobieństwa, że na zlecenie konserwatora ze Szczecina element pomnika, czyli samego króla, został zdemontowany i go gdzieś wywieziono. Zakładamy, że w miejsce, gdzie go teraz znaleźliśmy. Tu prawdopodobnie było miejsce jego konserwacji. Ta figura już nie wróciła na Rynek Staromiejski do końca wojny na tych terenach, pozostały tam tylko ogrodzenie i te cztery zbroje paradne. Takie zdjęcie też krąży w sieci” – przekazał archeolog.
Znalezisko zostanie poddane oczyszczaniu wstępnemu, konserwacji przez specjalistów. Trafi do Muzeum w Koszalinie. „Będziemy dochodzić do tego, z jakiej części Europy pozyskano piaskowca, z którego pomnik został wykonany. Są archiwalia, koszalińskie muzeum już się tym zajmuje” – zaznaczył Borkowski.
W ocenie archeologa konserwacja będzie kosztowna i może długo potrwać. Trudno zatem wskazać, kiedy znalezione elementy pomnika zostaną pokazane zwiedzającym.
Fryderyk Wilhelm I był królem Prus w latach 1713-1740. Doprowadził je do potęgi militarnej. Mieszkańcy pruskiego Koszalina ufundowali mu pomnik w podziękowaniu za okazaną pomoc w odbudowie miasta po pożarze w 1718 r. (PAP)
autorka: Inga Domurat
pp/