Oto przyczyny tragedii w Walencji. Eksperci nie mają wątpliwości

2024-11-13 17:06 aktualizacja: 2024-11-14, 13:15
Powódź w Walencji. Fot. PAP/EPA/JORGE ZAPATA
Powódź w Walencji. Fot. PAP/EPA/JORGE ZAPATA
Brak systemów ostrzegania i problemy z przepływem informacji, a także długa kolacja szefa regionalnych władz Carlosa Mazona miały wpływ na rozmiar tragedii podczas powodzi w Walencji na wschodzie Hiszpanii – powiadomił brytyjski dziennik "Financial Times".

"Odpowiedzialność za ostrzeżenia jest często podzielona między różne instytucje, co sprawia, że koordynacja ma kluczowe znaczenie. W Hiszpanii, gdzie instytucje te są nadzorowane przez partie polityczne pogrążone w ciągłych sporach, rozpoczęła się "gra w poszukiwanie winnych"" – czytamy w "FT".

Dziennik przypomniał, że choć hiszpańska państwowa agencja meteorologiczna już 29 października rano alarmowała o "bardzo intensywnych" opadach deszczu, to ostrzeżenia od lokalnych władz na telefony komórkowe mieszkańców przyszły dopiero po niemal 13 godzinach.

Według najnowszych danych, w wyniku gwałtownych powodzi w całej Hiszpanii zginęły 223 osoby.

Krytyka za rozmiar tragedii spada przede wszystkim na szefa regionalnych władz Walencji Carlosa Mazona, polityka opozycyjnej na szczeblu krajowym Partii Ludowej (PP). W początkowej fazie powodzi był on na trzygodzinnej kolacji z dziennikarką. Sam polityk twierdzi, że pozostawał w stałym kontakcie ze współpracownikami. Mazon zarzuca władzom centralnym niedostateczne informowanie o zagrożeniu.

W sobotę w centrum Walencji około 130 tys. osób domagało się dymisji Mazona. Krytyka była również skierowana pod adresem premiera Pedro Sancheza.

"Jeszcze przed powodziami w Walencji (w Europie) piętrzyły się przykłady nieskutecznych systemów ostrzegania" – podkreślił "FT", przypominając sytuację podczas powodzi w Niemczech, Belgii i Holandii w 2021 r.

Problemem jest też niewłaściwa reakcja ludzi, nawet świadomych zagrożenia, ponieważ nie przeszli oni odpowiedniego szkolenia – ocenił brytyjski dziennik. Zauważył, że w Walencji wiele osób próbowało ratować swoje samochody, co okazało się śmiertelną pułapką.

"Eksperci ds. katastrof twierdzą, że hiszpańska trauma to lekcja dla innych krajów, w tym (państw w regionie) Morza Śródziemnego, gdzie zmiany klimatyczne stwarzają nowe zagrożenia. Są one równie niebezpieczne, co trudne do przewidzenia" – zaalarmował "FT".

We wtorek premier Sanchez wystąpił na corocznej konferencji klimatycznej COP29 w Baku, stolicy Azerbejdżanu. Ostrzegł tam, że "zmiany klimatyczne zabijają", przywołując przykład katastrofy w Walencji. (PAP)

mrf/ szm/ ep/