Po przegranym z AZ Alkmaar 0:1 spotkaniu 2. kolejki grupy E legioniści mieli być przetrzymywani na stadionie, zabroniono im wchodzenia do autokaru. Tłumaczono to faktem, że trzeba przeczekać moment, aż obiekt opuszczą kibice. Doszło do przepychanek, a holenderska policja aresztowała Pankova i Josue.
Drużyna bez tej dwójki wróciła do Polski około południa, a Serb i Portugalczyk pojawili się w Warszawie dopiero wieczorem.
"Nadal nie rozumiem, co się wydarzyło w Alkmaar. Grałem dla wielu klubów w wielu krajach i nigdy nie doświadczyłem takiego traktowania ze strony ochrony i policji. Ich agresja i prowokacje były niewyobrażalne i nie do zaakceptowania. Chciałbym podziękować osobom w klubie, prezesowi i polskim władzom, które zrobiły wiele, żeby wyjaśnić tę sytuację i nam pomóc. Teraz cieszę się tym, że mogę być ze swoją żoną i córką, którym także było trudno w ostatnich dniach" - napisał w mediach społecznościowych Josue.
Z kolei oświadczenie Pankova zostało opublikowane w polskich mediach, m.in. serwisie legia.net.
"Chcę wyrazić wdzięczność wszystkim członkom Legii, osobom pracującym w klubie i naszemu dzielnemu i dumnemu właścicielowi i prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu. Teraz jestem jeszcze bardziej zadowolony z tego, że wybrałem ten klub, bo promuje wartości, które ja też wyznaję: honor, godność, dumę, rodzinę. Szczególne podziękowania składam premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który nas wspierał i pokazał, że jest odważnym, honorowym i życzliwym człowiekiem, oraz polskiemu narodowi, który jest z powodzeniem reprezentowany na całym świecie. Do wczoraj miałem jeden dom, czyli Serbię, ale od dziś uważam Warszawę i Polskę za swój drugi dom. Moja rodzina nigdy tego nie zapomni" - napisał.(PAP)