Władze stolicy Francji planują przeniesienie około 570 słynnych stoisk, przymocowanych do nabrzeża Sekwany, tłumacząc, że ze względów bezpieczeństwa „miasto powinno zostać oczyszczone”, a zwłaszcza nabrzeża rzeki, na której będą odbywać się zawody olimpijskie oraz otwarcie igrzysk.
Księgarze zostali poinformowani o planach merostwa w lipcu, ale zwrócili się o oficjalne pismo tej sprawie. List prefektury potwierdził, że będą musieli tymczasowo opuścić swoje stragany.
„Apelujemy o rozsądek. Demontaż naszych stoisk to logistyczny koszmar. Wiele z nich nie przeżyje. Istnieje o wiele prostsze rozwiązanie, które polega na zaplombowaniu straganów i bardzo szybkim ponownym otwarciu” – wyjaśnia wiceprezes Stowarzyszenia Kulturalnego Księgarzy w Paryżu Pascal Corseaux.
Dla każdego mera Paryża kwestia sprzedawców używanych książek jest delikatna. Nie płacą za zajmowanie przestrzeni publicznej i nie zawsze skrupulatnie przestrzegają zasad, które muszą gwarantować minimum spójności w krajobrazie w dniach Igrzysk Olimpijskich - ocenia dziennik „Le Figaro”.
„Przepisy, przepisy…” - wzdycha jeden z księgarzy znad Sekwany w rozmowie z PAP. „Księgarz to zawód wolności, nie ma tu żadnych prawdziwych zasad” - dodaje.
Sprzedawcy książek wskazują, że opinia publiczna ich popiera i paryżanie nie chcą likwidacji straganów na czas igrzysk. Francuskie gazety, jak m.in. lewicowy dziennik „L'Humanite” czy tygodnik „Le Journal du Dimanche”, opowiedziały się po stronie księgarzy wskazując, że wielu handlarzy nie przetrwa zamknięcia straganów w środku sezonu turystycznego.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)
kgr/