Posiedzenie w sprawie zastosowania tymczasowego aresztu wobec dwóch patostreamerów, którzy 17-19 listopada dopuścili się przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu dwóch młodych kobiet, odbyło się w poniedziałek późnym wieczorem. O decyzji sądu poinformowała we wtorek śląska policja.
W katowickiej Prokuraturze Okręgowej 18-latkowie usłyszeli zarzuty dotyczące m.in. nieudzielenia pomocy i spowodowania uszczerbku na zdrowiu oraz usiłowania obcowania płciowego przy wykorzystaniu stanu bezradności.
Ponad tydzień temu media opisały sprawę patostreamera z woj. śląskiego, który wraz ze swoim kolegą podczas internetowej transmisji z jednego z mieszkań w Bytomiu znęcał się nad półnagą, pijaną dziewczyną. Z lokalu wyrzucił ich właściciel mieszkania, który pojawił się na miejscu. W innym materiale, wyemitowanym kolejnego dnia z pokoju hotelowego w Gliwicach, widać jak jeden z nich uderza butelką inną młodą kobietę. Po tej transmisji obaj patostreamerzy wyjechali z Polski. Policjanci zatrzymali ich, gdy wrócili do kraju.
W poniedziałek rano obaj mężczyźni zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Czynności z ich udziałem trwały kilka godzin.
"Ogłoszono im postanowienia o przedstawieniu zarzutów obejmujące fizyczne i psychiczne znęcanie się nad pokrzywdzoną, nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia, usiłowania obcowania płciowego przy wykorzystaniu stanu bezradności jednej z pokrzywdzonych. Nadto jeden z mężczyzn usłyszał zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowi w związku z uderzeniem kobiety butelką szklaną w głowę" - podał w poniedziałek prok. Aleksander Duda z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Podejrzani nie przyznali się do winy. Składali wyjaśnienia, w których umniejszali swoją rolę; śledczy nie zdradzają szczegółów ich wyjaśnień. Wnioski o aresztowanie podejrzanych prokuratura motywowała obawą matactwa i ukrywania się podejrzanych, a także grożącą im surową karą – od pół roku do 8 lat więzienia. Sąd podzielił te argumenty.
Przedmiotem prowadzonego postępowania są wydarzenia zarejestrowane podczas dwóch internetowych transmisji z połowy listopada, ale prokuratorzy nie wykluczają, że będą badali też wcześniejszą aktywność internetową podejrzanych. (PAP)
kno/