Paul McCartney odpowiada na krytykę odnośnie pisania zbyt dużej liczby miłosnych piosenek

2024-03-10 19:33 aktualizacja: 2024-03-10, 20:46
Paul McCartney, fot. PAP/Avalon/cpuk
Paul McCartney, fot. PAP/Avalon/cpuk
„Wszystko, czego potrzebujesz, to miłość” - śpiewali kiedyś Beatlesi. Okazuje się, że dla niektórych słuchaczy miłość to nie wszystko. Jak przyznał niedawno Paul McCartney, sam był często krytykowany za pisanie zbyt dużej liczby „głupich, miłosnych” piosenek. Muzyk nie pozostał głuchy na tę krytykę. Stwierdził, że ci, którzy tak oceniają jego twórczość, najwyraźniej nigdy nie doświadczyli prawdziwego uczucia.

Miłość to dla artystów paliwo - zarówno ta spełniona, jak i ta nieszczęśliwa. To w końcu na niej bazuje wiele muzycznych czy literackich dzieł. Z tych zasobów chętnie korzysta także Paul McCartney, co, jak się okazuje, nie zawsze spotykało się z uznaniem słuchaczy. „Oskarżano mnie o pisanie głupich piosenek o miłości. Mogłem nawet uwierzyć tym opiniom. Uwierzyć w to, że powinienem być trochę bardziej twardy, bardziej nowoczesny, światowy. Ale potem nagle zdałem sobie sprawę, że to właśnie miłość jest tym, czego świat potrzebuje” - przyznał w swoim podcaście „McCartney: A Life in Lyrics”.

Artysta powiedział, że wielokrotnie zastanawiał się nad tymi, którzy oceniają miłości w sztuce jako coś głupiego i ckliwego. I nie ma dla nich dobrych wiadomości... „Myślę, że wiele osób podchodzących do tego w ten sposób, nie miało szczęścia, aby ją poczuć. Miłość to temat bardzo głęboki i znaczący, jest podstawą wielu religii, filozofii. Fakt, że możemy obdarzyć kogoś tym uczuciem, zaangażować się, sprawia, że życie staje się lepsze” - podkreślił. „Nie będę tym zawstydzony, bo choć można powiedzieć, że to ckliwy temat, w rzeczywistości jest odwrotnie” - dodał. I nie widzi nic złego w tym, by wykorzystać swój talent i popularność do tego, by w świecie, który bywa przepełniony nienawiścią i niechęcią, szerzyć przesłanie miłości.

mdn/ag/