O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Paweł Domagała: rodzina nie lubi, gdy śpiewam w domu [WYWIAD]

Był taki okres w moim małżeństwie, kilka miesięcy po narodzinach starszej córki, kiedy nie miałem w ogóle pracy. Siedziałem w domu i zajmowałem się dzieckiem. Wtedy na utrzymanie rodziny zarabiała moja żona. Myślę, że nie należy stereotypowo przypisywać kto, jaką ma pełnić funkcję w rodzinie – powiedział PAP Life Paweł Domagała, aktor, wokalista, stand-uper. W serialu komediowym „Pan Mama”, który zadebiutuje w TVP1 w sobotę 1 marca, wcielił się w postać ojca samotnie wychowującego trójkę dzieci.

Aktor Paweł Domagała. Fot. PAP/Rafał Guz
Aktor Paweł Domagała. Fot. PAP/Rafał Guz

PAP Life: Aktorzy często mówią, że najtrudniej gra się z dziećmi i ze zwierzętami. W serialu „Pan Mama”, gdzie wciela się pan w samotnego ojca, gra pan z aż trójką dzieci. To było duże wyzwanie?

Paweł Domagała: Największą trudnością w pracy z dziećmi jest to, że trzeba się kontrolować i trochę inaczej zachowywać na planie, bo dzieci i ich bezpieczeństwo są najważniejsze. Wiadomo też, że mają krótszy dzień zdjęciowy. Na planie dużo czasu zajmuje czekanie, a dzieci, zwłaszcza te młodsze, są niecierpliwe, szybko się męczą i czasami ta powtarzalność je nudzi. Ale z drugiej strony, dzieciaki wnoszą dużo niesamowitej energii, radości i budzą w nas, starych, takich już znudzonych życiem dziadach, spontaniczność i pierwotną radość z wykonywania tego zawodu. To jest coś super. Tak się złożyło, że akurat swój poprzedni projekt także realizowałem z dziećmi. Ale dla mnie to nie problem, wręcz to lubię. Tym bardziej, że teraz w serialu mamy naprawdę fajne dzieciaki, które już wcześniej pracowały przy innych produkcjach. Więc doskonale wiedziały, na czym to polega.

Więcej

Piosenkarz Olly. Fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI

23-letni wokalista Olly wygrał festiwal w San Remo

PAP Life: Pan jest ojcem dwóch córek - 12-letniej Hani i 5-letniej Basi. Pana żona także jest aktorką. A dzieci z aktorskich rodzin przeważnie szybko wchodzą na plany filmowe. Zdarzyło się już, że grał pan ze swoimi dziećmi?

P.D.: Tylko epizod w „Rafim” (serial z 2023 roku, emitowany w Polsacie – red.). Na razie nasze córki jednak chronimy przed tym światem. Może kiedyś same będą chciały. Ale na razie nie. Na pewno bym się nie zgodził, żeby teraz zaczęły regularnie grać w serialu.

PAP Life: Czy tworząc relacje filmowe, korzysta pan ze swoich doświadczeń rodzicielskich?

P.D.: Oczywiście nie ma możliwości kochać obce dzieci tak jak swoje. Ale to jest takie pytanie, na ile aktor czerpie z siebie, tworząc postać. Tyle, ile ma organicznie. Tego nie trzeba wymyślać, to po prostu jest. Ale wychodzę też z założenia, żeby jednak grać jak najdalej od siebie. Po prostu wydaje mi się to ciekawsze. Dlatego nie przekładam jakichś sytuacji domowych jeden do jednego na film. Rzecz jasna, czasem coś mnie inspiruje z życia prywatnego, ale to potem przed kamerą jest mocno zmienione czy przerysowane. Generalnie jednak nie mieszajmy życia z pracą. Poza tym, w pracy z dziećmi jest bardzo ważne, żeby jasno im komunikować, że to, co się dzieje na planie, nie jest prawdą.

PAP Life: Sprawy rodzinne są wysoko na liście pana priorytetów. Kiedy kilka miesięcy temu chciałam się z panem umówić na wywiad, pana agentka długo szukała wolnego terminu: „Jutro nie, bo Paweł idzie gdzieś z córkami. Pojutrze nie, bo ma zaplanowane z dziećmi to i to”. Z drugiej strony, ma pan bardzo nieregularny zawód. Niedługo wyrusza pan w trasę koncertową, więc sporo nie będzie pana w domu.

P.D.: Tak i właśnie dlatego wpisuję sobie w grafik czas dla rodziny. Mam taką zasadę, że kiedy mnie długo nie ma w domu, to muszę wziąć dzień wolnego, żeby pobyć z bliskimi. Gdy są jakieś ważne wydarzenia dla moich dzieci, to też mam je zanotowane i wtedy nie przyjmuję żadnych innych zobowiązań. Brutalnie mówiąc, mogę sobie na to pozwolić, bo mam tyle różnych przestrzeni działania. Ale wiem, że zaliczam się do garstki osób, które mają taki komfort. Ostatnio odpuściłem stand-up, chociaż bardzo to lubiłem, bo już brakuje mi czasu. Aktorstwo, trasa koncertowa, a w międzyczasie moja żona reżyseruje film…

PAP Life: Będzie pan w nim grał?

P.D.: Będę, ale jeszcze nie zdradzę, jaką rolę. Jestem też producentem. To jest duże wyzwanie, bo od początku do końca to nasza produkcja i jest też sporo roboty papierkowej.

Więcej

Zobacz galerię (4)
Kadr z filmu "Innego końca nie będzie". Fot. materiały prasowe

Maja Pankiewicz: potrzebujemy takich prostych historii opowiadających o ważnych rzeczach

PAP Life: Kiedyś od mężczyzny oczekiwano, że utrzyma rodzinę. Dziś etos mężczyzny buduje się na byciu lepszym ojcem. Współczesny mężczyzna powinien być czuły, obecny w życiu swoich dzieci, ale też powinien zarobić na ich edukację, zajęcia dodatkowe, wyjazdy, itd. Czy dzisiejszym ojcom jest trudniej?

P.D.: Był taki okres w moim małżeństwie, kilka miesięcy po urodzeniu starszej córki, kiedy nie miałem w ogóle pracy. Siedziałem w domu i zajmowałem się dzieckiem. Wtedy na utrzymanie rodziny zarabiała moja żona. Myślę, że nie należy stereotypowo przypisywać kto, jaką ma pełnić funkcję w rodzinie. To jest bardzo indywidualna sprawa, bo są mężczyźni, którym nie przeszkadza, że to kobieta zarabia, a oni zajmują się domem. Są kobiety, którym nie przeszkadza, że tylko mąż pracuje. A są związki, gdzie oboje realizują się zawodowo i dzielą się obowiązkami domowymi. Różnie też bywa w różnych okresach życia, czasem ktoś traci pracę, ktoś choruje, itd. Po prostu trzeba być elastycznym, wymieniać się, inaczej chyba się nie da w dzisiejszych czasach. Ja w ogóle definiuję macierzyństwo czy ojcostwo jako specyficzny rodzaj miłości, który -paradoksalnie - można też poczuć nie posiadając dzieci. To jest taka umiejętność, żeby kochać zupełnie bezinteresownie, nie oczekiwać nic w zamian, nie oczekiwać wdzięczności. Więc to jest po prostu taka miłość najbardziej zbliżona do miłości boskiej. Nie da się tego porównać do miłości partnerskiej, czy nawet dziecka do rodzica.

PAP Life: Zawsze pan chciał być tatą? Czy myślenie o ojcostwie pojawiło się w jakimś momencie życia?

P.D.: Myślę, że zawsze, chociaż też to nie było tak, że o tym rozmyślałem. Kiedy poznałem moją żonę, to przyszło bardzo organicznie. To jest raczej potrzeba pewnego rodzaju miłości, o której wcześniej mówiłem i która gdzieś głęboko w nas tkwi, i w pewnym momencie musi wyjść dalej. Ale też bez przesady, żeby to było wykalkulowane.

PAP Life: Czy bycia ojcem uczył się pan instynktownie, czy może sięgał pan po jakieś podręczniki na ten temat?

P.D.: Kiedy czyta się dużo książek na różne tematy, to pewne inspiracje, czasami niekoniecznie związane stricte z ojcostwem, przychodzą same. Ale nie sięgałem po jakieś specjalne podręczniki.

PAP Life: W maju wychodzi pana najnowsza płyta „Hotelowe piosenki”. Jak wszystkie pana poprzednie płyty, jest o miłości, o wyborach, rozstaniach. Powstała zgodnie z tytułem płyty, kiedy był pan w trasie, w hotelach. Łatwiej się panu skupić poza domem?

P.D.: To prawda, że teksty pisałem, będąc w hotelach. Ale np. wideo do singla „Ostatni raz” nagraliśmy u mnie na poddaszu.

PAP Life: Napisał pan na swoim Instagramie, że to nagranie było przerywane gotowaniem zupy ogórkowej dla chorych dzieci.

P.D.: Nie wiem, co wyszło lepiej – czy zupa czy to wideo? Czy ogórkowa miała większy wpływ na wideo, czy montaż dodał ogórkowej skrzydeł? Mieliśmy po prostu bardzo mało czasu, a to musiało wyjść. Natomiast też nie jest tak, że wyjeżdżając w trasę, odcinam się od wszystkiego. Oczywiście, kiedy jestem na scenie, to skupiam się wyłącznie na występie. Ale potem wracam do pokoju hotelowego i jestem dostępny. Staram się być cały czas w kontakcie, zresztą nie tylko ja, ale wszyscy w moim zespole, którzy są ojcami. Teraz można nawet z dzieckiem odrobić matematykę przez FaceTime'a. Kiedy pracuję w domu, też nie oczekuję, że ma być cicho.

PAP Life: Śpiewa pan czasem w domu?

P.D.: Nie, bo rodzina tego nie lubi, więc ich nie zmuszam (śmiech).

Więcej

Zwiastun filmu. Fot. YouTube/The Match Factory

Magnus von Horn: twórczym paliwem "Dziewczyny z igłą" był strach [WYWIAD]

PAP Life: Córki oglądają filmy z pana udziałem?

P.D.: Też nie, chyba jeszcze z niczym nie trafiłem w ich gusta za specjalnie. Wiem, że ostatnio starsza zobaczyła „Wkręconych”.

PAP Life: I co powiedziała?

P.D.: „W porządku, może być” (śmiech). Może teraz z „Panem Mamą” się uda. Zobaczymy. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

ikl/moc/ag/ep/

Paweł Domagała ma 41 lat. Ukończył aktorstwo w Akademii Teatralnej w Warszawie. Gra w teatrze, serialach i filmach. Często obsadzany jest w komediach. Zagrał m.in. w „O mnie się nie martw”, „Wkręconych” i „Planecie singli”. Koncertuje, wydaje płyty, pisze teksty piosenek i monologów kabaretowych. Jego piosenka „Weź nie pytaj” stała się ogólnopolskim hitem i została odtworzona ponad 100 mln razy na YouTubie. Do tej pory wydał cztery płyty, w maju ukaże się piąta - „Hotelowe piosenki”. Jego żoną jest Zuzanna Grabowska – aktorka i reżyserka. Mają dwie córki - 12-letnią Hannę i 5-letnią Basię. W nowym serialu komediowym „Pan Mama” (od 1 marca na antenie TVP1) zagrał główną rolę. Wciela się w samotnego ojca wychowującego troje dzieci po śmierci żony.

Zobacz także

  • Paweł Domagała, Zuzanna Grabowska. Fot. PAP/Radek Pietruszka

    Paweł Domagała zagrał w krótkometrażowym filmie, który wyreżyserowała jego żona

  • Anita Lipnicka. Fot. PAP/Grzegorz Michałowski

    "Duet, który rozerwie serca". Anita Lipnicka z Pawłem Domagałą w nowym utworze

  • Paweł Domagała, Zuzanna Grabowska. Fot. PAP/FOTON
    Specjalnie dla PAP

    Paweł Domagała: bez żony i dzieci nie byłbym tym, kim jestem

  • Paweł Domagała, fot. PAP/ Radek Pietruszka

    Wybrano nowego jurora "Twoja twarz brzmi znajomo"

Serwisy ogólnodostępne PAP