W niedzielę urzędujący prezydent USA i kandydat na kolejną kadencję poinformował w mediach społecznościowych, że zdecydował się wycofać z walki o reelekcję w tegorocznych wyborach. Zapowiedział wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję oraz zadeklarował, iż do końca kadencji będzie wypełniał swoje obowiązki. Jednocześnie ogłosił poparcie dla kandydatury obecnej wiceprezydent Kamali Harris.
Kowal pytany w programie I Polskiego Radia, czy zaskoczyła go rezygnacja z walki Bidena o drugą kadencję w Białym Domu, odparł: "chyba nie. Od kilku dni było już jasne, że w Ameryce szykuje się jeszcze jedna zmiana. Będzie to zmiana w obozie demokratów".
Jego zdaniem, "wyczuwało się od wielu miesięcy, że to jest możliwe, a od kilu dni, że to jest praktycznie pewne".
Ocenił, że "w Ameryce rozpoczyna się twarda, wyborcza polityka, można powiedzieć nowa gra, dlatego, że z całą pewnością demokraci będą teraz nadawali politycznej grze zupełnie nowej dynamiki".
Kowal dodał, że "z punktu widzenia polskiej polityki - polska dyplomacja jest profesjonalna". "Potrafimy prowadzić politykę bezpieczeństwa zarówno z demokratami jak i z republikanami"- wyjaśnił. "Od wielu miesięcy do tego się przygotowujemy i pamiętamy, że w Ameryce oprócz prezydenta jest także Kongres. Trzeba i z jednymi, i z drugimi rozmawiać o sprawach kluczowych dla Polski" - powiedział.
Kowal pytany był, czy w Partii Demokratycznej będzie wojna domowa o to, kto będzie kandydatem na prezydenta, czy członkowie partii zgodzą się na wskazaną przez Bidena Kamalę Harris. Ocenił, że "siłą demokratów będzie to, co było ich słabością, te argumenty, których używał przeciw nim Trump, pewnie dzisiaj demokraci będą mogli podnieść przeciwko Trumpowi. Chociażby argument wieku".
"My od miesięcy szykujemy się do różnych rozwiązań. Ja sam podczas pobytu w Ameryce poświęcałem dużo uwagi, aby wzmacniać kontakty także z republikanami. Widzieliśmy przy okazji kłopotów z uchwaleniem pieniędzy na dostawy broni dla Ukrainy, jak duże są problemy z obozem republikańskim. To dało asumpt, żeby wzmocnić naszą argumentację i relację z obozem Republikańskim" - mówił.(PAP)
pp/