Paweł Łatuszka: jeśli świat nie zareaguje twardo na śmierć Nawalnego, dyktatorzy poczują się bezkarni

2024-02-16 14:06 aktualizacja: 2024-02-16, 15:41
Zastępca Szefowej Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi i Przewodniczący Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka, fot. PAP/Leszek Szymański
Zastępca Szefowej Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi i Przewodniczący Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka, fot. PAP/Leszek Szymański
Jeśli demokratyczny świat nie zareaguje twardo i pryncypialnie na śmierć Aleksieja Nawalnego, to dyktatorzy poczują się bezkarni - powiedział PAP zastępca szefowej Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi, kierownik Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka.

"Śmierć Nawalnego to nie pierwsze i nie ostatnie morderstwo więźnia politycznego - ludzka tragedia. Dlaczego tak się dzieje? Główną przyczyną jest reżim działający w Rosji, który rozpoczął wojnę, który niszczy przeciwników politycznych. Ta tragedia jest kolejnym sygnałem, że zadaniem całego cywilizowanego świata jest eliminacja reżimów. Jeśli demokratyczny świat nie zareaguje twardo i pryncypialnie na śmierć Nawalnego, dyktatorzy poczują się bezkarni" - powiedział PAP Łatuszka.

Jak mówił, "Białoruś jest pod rządami maniaka, który nazywa się Łukaszenka, który doprowadził już do śmierci czterech więźniów politycznych - Witolda Aszurka, Nikołaja Klimowicza, Alesia Puszkina, Wadima Chraśko".

"Sześć osób od około roku przebywa w statusie incommunicado - Mikalai Statkevich, Maria Kolesnikava, Maksim Znak, Viktar Babarika, Ihar Losik, Siarhei Tikhanouski. Na Białorusi są tysiące więźniów politycznych" - podkreślił.

Powtórzył, że "jeśli świat nie zareaguje twardo i pryncypialnie na śmierć Aleksieja Nawalnego, pozwoli to zarówno Putinowi, jak i Łukaszence na powolne zabijanie przeciwników politycznych w więzieniach".

"Co może zrobić demokratyczny świat? Ścigać dyktatorów i nałożyć miażdżące sankcje na reżimy Białorusi i Rosji" - zaznaczył.

Zarząd służby więziennej Rosji powiadomił w piątek, że Aleksiej Nawalny, lider opozycji antykremlowskiej, uważany za najważniejszego oponenta prezydenta Rosji, Władimira Putina, zmarł w łagrze.

Media niezależne przekazują tę informację, powołując się na Zarząd Służby Więziennej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Na jego terenie znajduje się kolonia karna, w której w ostatnim czasie przebywał Nawalny.

"16 lutego skazany Nawalny A.A. po spacerze poczuł się źle i niemal natychmiast stracił przytomność. Niezwłocznie przybyli na miejsce pracownicy medyczni zakładu karnego, wezwano pogotowie ratunkowe" – powiadomiono w komunikacie, dodając, że pomimo reanimacji Nawalny zmarł.

Aleksiej Nawalny to najważniejsza postać rosyjskiej opozycji i wróg numer jeden Władimira Putina. Miał 47 lat. 14 lutego rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz informowała, że więzień polityczny po raz 27. został umieszczony w karcerze.

W styczniu minęły trzy lata odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie na ponad 30 lat pozbawienia wolności.

25 grudnia 2023 r. współpracownicy Nawalnego ogłosili, że opozycjonista został przewieziony do kolonii karnej nr 3 w miejscowości Charp w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji. Wcześniej Nawalny był osadzony w kolonii karnej w Mielechowie w obwodzie włodzimierskim, około 250 km na wschód od Moskwy.

Zdaniem obrońców praw człowieka przeniesienie opozycjonisty w nowe miejsce należy uznać za formę presji, choćby z powodu ciężkich warunków klimatycznych rosyjskiej Dalekiej Północy. (PAP)

 

autor: Katarzyna Krzykowska

sma/