Jak przekazała austriacka policja, do tragedii doszło w miejscowości Tulln an der Donau. Seniorka utonęła we własnym domu, który został zalany przez wody wezbranego Dunaju. To już piąta ofiara tegorocznej powodzi w Dolnej Austrii.
W weekend policja przekazała informacje o tym, że w akcji ratunkowej życie stracił jeden ze strażaków. W poniedziałek rano zaś życie stracili dwaj mężczyźni z Dolnej Austrii - 80-latek z Hoebersdorf i 70-latek z Untergrafendorf. Obaj utonęli w swoich domach. Również w poniedziałek z Dunaju w miejscowości Klosterneuburg wyłowiono ciało mężczyzny w wieku 40-50 lat.
Sytuacja meteorologiczna w Dolnej Austrii stabilizuje się. We wtorek rano ustały opady deszczu, a poziom rzek przestał się podnosić. Wcześniej – w niedzielę – w całym regionie ogłoszono stan klęski żywiołowej.
Na miejscu oprócz służb ratowniczych działają również żołnierze, którzy pracują przede wszystkim tam, gdzie doszło do przerwania wałów lub zapór przeciwpowodziowych. Oprócz tego kilkanaście miejscowości zostało ewakuowanych, a kilka dalszych jest odciętych od świata.
Armia, która walczy nie tylko z powodzią, ale i z jej skutkami, musi borykać się z nowymi, niespotykanymi wcześniej trudnościami. Otóż sporym problemem okazują się operatorzy prywatnych dronów, którzy nagrywają zalane tereny. W związku z tym ministerstwo obrony wydało oświadczenie, w którym apeluje, by ludność cywilna nie korzystała z dronów na obszarach zalewowych.
Jak napisano w komunikacie opublikowanym na stronie resortu urządzenia zagrażają bezpieczeństwu śmigłowców i samolotów, biorących udział w akcji ratunkowej. "Cywilne drony mogą mieć ogromny wpływ na operacje ratownicze i poszukiwawcze we wszystkich fazach lotu. Mogą odwrócić uwagę pilotów od akcji ratunkowej lub w najgorszym wypadku doprowadzić do kolizji” – ostrzega austriackie ministerstwo obrony.
Tomasz Dawid Jędruchów (PAP)
tdj/ zm/ know/