Pierwsze pododdziały wyposażone w czołgi Abrams przeszły certyfikację według standardów US Army

2024-02-01 14:59 aktualizacja: 2024-02-01, 14:59
czołgi Abrams. Fot. PAP/	Marcin Bielecki
czołgi Abrams. Fot. PAP/ Marcin Bielecki
Pierwsze załogi i plutony 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zakończyły proces certyfikowania na czołach Abrams, zgodny ze standardami US Army. W ramach certyfikacji żołnierze odbyli szereg szkoleń taktycznych i ogniowych, dotyczących m.in. sprawnej komunikacji między załogami i skutecznego ostrzału.

Żołnierze z 1. kompanii z 1. batalionu 1. Warszawskiej Brygady Pancernej przeszli proces certyfikacji wg standardu CALFEX (Combined Arms Live Fire Exercise – ćwiczenia ogniowe połączonych sił) przy wsparciu żołnierzy amerykańskich z 2nd Amored Brigade Combat Team na poligonie w Nowej Dębie (woj. Podkarpackie). W ramach procesu załogi niedawno otrzymanych przez polskie wojsko czołgów Abrams w ciągu ostatniego miesiąca odbyły szereg zajęć taktyczno-ogniowych, umożliwiających przystąpienie do certyfikacji. Jak podkreślił rzecznik 1. Brygady kpt. Jacek Piotrowski, przejście takiej certyfikacji to kluczowy krok we wdrażaniu nowego sprzętu w polskiej armii.

"Przezbrojenie pododdziałów +Jedynej Pancernej+ w czołgi Abrams wymaga wielu zmian nie tylko w ramach procesów szkolenia i logistycznych, ale także w podejściu do działania na współczesnym polu walki" – podkreślił kpt. Piotrowski. Jak przypomniał, polscy żołnierze pierwszy kontakt z czołgami Abrams odbywają w podpoznańskiej "Akademii Abrams", gdzie organizowane jest tzw. szkolenie OPNET (z ang. Operator New Equipment Training – szkolenie z obsługi nowego sprzętu dla załóg) oraz FMNET (Field Maintenance New Equipment Training – analogiczne szkolenie dla personelu logistycznego).

Dowódca certyfikowanej w Nowej Dębie kompani kpt. Kamil Gromadziński zaznaczył, że jego podwładni to w większości żołnierze, którzy do tej pory szkoleni byli na czołgach Leopard 2, a w niektórych przypadkach poradzieckich T-72 czy ich polskiej wersji rozwojowej PT-91 – czołgów obecnie "schodzących" ze stanów polskiej armii, m.in. poprzez przekazywanie ich walczącej Ukrainie.

Oficer podkreślił, że jego żołnierze mogli skorzystać z bezcennego doświadczenia oferowanego przez amerykańskich kolegów, którzy wraz z czołgami Abrams służyli m.in. na misjach w Iraku czy Afganistanie. "Zdobyta w ten sposób wiedza będzie fundamentem organizacji całego procesu szkolenia ogniowego pododdziałów operujących na platformie M1 Abrams w Wojsku Polskim" – ocenił kpt. Gromadziński.

Jak przekazał kpt. Piotrowski, certyfikacja ogniowa załóg Abramsów rozpoczęła się przygotowaniem technicznym czołgów i uzbrojenia, a następnie przeszła płynnie w ćwiczenie z kierowanie ogniem - z początku bez amunicji, a następnie przy użyciu całego spektrum uzbrojenia i amunicji. Poza ćwiczeniem ogniowym żołnierze szkolili się także w działaniu w ugrupowaniu marszowym oraz w rejonie ześrodkowania – koncentracji – własnych wojsk.

Zasadnicza część certyfikacji przypadała na ostatnie dni – od 29 do 31 stycznia. Amerykańskie kompanie czołgów w składzie z polskimi plutonami były sprawdzane pod względem: skutecznego włączenia polskich plutonów czołgów do struktury amerykańskiej kompanii, procesu dowodzenia w środowisku międzynarodowym, pokonywania drogi marszu z uwzględnieniem pokonywania zapór inżynieryjnych oraz pól minowych, procedury Call For Fire (wezwanie wsparcia ogniowego), procedury MEDEVAC (ewakuacji medycznej), współdziałania na wspólnej sieci radiowej, kierowania ogniem w obronie w dzień oraz w nocy oraz z luzowania pozycyjnego w obronie ("zmieniania" jednostek walczących w danym miejscu od dłuższego czasu).

"Główny nacisk kładziony jest na bezpieczeństwo oraz płynną i skuteczną komunikację radiową - bez tego nie może być mowy o pozytywnym efekcie certyfikacji ogniowej. Amerykanie duży nacisk kładą na stan +w ukryciu+ co oznacza, pomimo często używania terminu kawalerii pancernej, że szarże kawaleryjskie nie są dobrym sposobem walki. Wykryć, zlikwidować, ukryć się - taki model jest najwyżej punktowany" – tłumaczył kpt. Piotrowski.

Po intensywnym szkoleniu wspieranym przez amerykańskich żołnierzy w środę 31 stycznia 4 plutony z 1. kompanii czołgów zakończyło pozytywnie certyfikację taktyczno-ogniową plutonów wg standardów US Army.

"Te plutony działają już jak jedna pięść z amerykańską kompanią, także następnym etapem będzie certyfikowanie naszych plutonów razem w kompanii (polskiej – PAP); to kolejny etap, który w tym roku osiągniemy (…). Jednak na tym nie koniec. Bowiem już kolejne plutony i kompanie czekają na szkolenie w ramach Akademii ABRAMS, i oczywiście na certyfikację" – powiedział dowódca kompanii kpt. Gromadziński.

"Cieszy fakt, że zarówno polskie załogi, jak i nasi amerykańscy sojusznicy już na tym etapie szkolenia są w stanie działać w jednym ugrupowaniu. Mając te same procedury i sprzęt stajemy się coraz bardziej interoperacyjni, a tego wymagają współczesne wyzwania" – dodał kpt. Piotrowski.

Oficer przytoczył także słowa dowódcy 1. Warszawskiej Brygady, gen. Artura Kozłowskiego: "Z pewnością bycie w gronie pierwszych załóg Abrams daje żołnierzom poczucie dumy, ale także wielkiej odpowiedzialności. To oni tworzą nową historię wojsk pancernych w Siłach Zbrojnych. Każdy z tych czołgistów zdaję sobie sprawę z powagi tej sytuacji i wyzwaniach jakie przed nimi stoją. Jestem przekonany, że tak jak było to w przypadku przezbrajania na czołgi Leopard tak i teraz żołnierze naszej brygady potwierdzą, że należą do elity Wojska Polskiego" – powiedział po udanej certyfikacji żołnierzy generał.

1. Warszawska Brygada Pancerna jest częścią formowanej od 2018 r. 18. Dywizji Zmechanizowanej im. gen. broni Tadeusza Buka, w której poza warszawską brygadą znajduje się m.in. także 21. Brygada Strzelców Podhalańskich i 19. Lubelska Brygada Zmechanizowana. 1. Warszawska Brygada Pancerna ma swoje garnizony w warszawskiej Wesołej, a także w Siedlcach oraz Białej Podlaskiej. Podstawą wyposażenia brygady są czołgi Leopard 2PL, 2A5 oraz nowo wprowadzane na wyposażenie Wojska Polskiego czołgi Abrams.

Docelowo brygada ma zostać wyposażona w trzy bataliony – ok. 150 maszyn – stopniowo docierających do Polski Abramsów. Jak ocenił kpt. Piotrowski, tak uzbrojona jednostka będzie najsilniejszą brygadą pancerną w państwach europejskich. Obecnie, od początku 2024 r. 1. Warszawska Brygada Pancerna jest częścią tzw. szpicy NATO, czyli sił bardzo wysokiej gotowości, gotowych do reakcji na sytuację kryzysową w ciągu maksymalnie 2-3 dni, a nawet kilku godzin.

W styczniu 2023 r. Polska zamówiła 116 amerykańskich czołgów M1A1 Abrams, wraz ze sprzętem towarzyszącym. To czołgi starszego typu, używane wcześniej przez żołnierzy amerykańskich. Ich zamówienie z szybkim terminem dostawy związane było z brakami wywołanymi przekazaniem przez polskie wojsko kilkuset poradzieckich maszyn z rodziny T-72 broniącej się przez Rosją Ukrainie. Całkowita wartość umowy wynosi ok. 1,4 mld dol. netto, z czego blisko 200 mln dol. jest finansowane przez stronę amerykańską w ramach przyznanych Polsce środków pomocowych. Wszystkie pojazdy mają trafić do Polski do końca 2024 r.

Oprócz Abramsów w wersji M1A1 polski rząd w kwietniu 2022 r. zamówił 250 nowych Abramsów w jednej z najnowocześniejszych wersji M1A2 SEPv3. Te maszyny jeszcze nie dotarły do Polski, dostawy mają zostać zakończone w 2026 r. Oba zamówienia przewidują dostawę także sprzętu towarzyszącego - m.in. wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules, składanych mostów M1074 joint Assault Bridge czy wozów dowodzenia, a także pakiet szkoleniowy i logistyczny.(PAP)

Autor: Mikołaj Małecki

gn/