Piotr Müller: jeśli Jarosław Kaczyński odejdzie z funkcji prezesa PiS, to grozi nam rozpad. Niech będzie nim jak najdłużej

2023-11-15 09:05 aktualizacja: 2023-11-15, 11:33
Piotr Müller, Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Piotr Müller, Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Jeśli Jarosław Kaczyński odszedłby z funkcji prezesa PiS, to grozi nam rozpad. Powinien być jak najdłużej prezesem partii, bo ma umiejętność łączenia różnych frakcji i to dało nam zwycięstwo w 2015 i 2019 roku - powiedział w Radiu ZET rzecznik rządu Piotr Müller. Polityk podczas rozmowy stwierdził także, że Władysław Kosiniak-Kamysz został rozegrany, a mógł zostać premierem oraz odniósł się do wczorajszych decyzji Sejmu w sprawie wyboru prezydium oraz członków KRS.

Müller w internetowej części rozmowy - odpowiadając na pytanie o ewentualnego następcę Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił, że to Kaczyński jest prezesem PiS.

"I niech będzie nim jak najdłużej, bo dzięki temu obóz Zjednoczonej Prawicy trzyma się w całości" - mówił Müller.

Dopytywany, czy odejście Kaczyńskiego z funkcji prezesa partii, będzie oznaczało, że PiS się rozpadnie, rzecznik rządu odpowiedział: "W moim głębokim przekonaniu, jeżeli prezes by odszedł z pełnienia funkcji prezesa PiS, to tak, grozi nam rozpad".

Podkreślił, że Kaczyński powinien być jak najdłużej prezesem partii, bo - jego zdaniem - ma umiejętność łączenia różnych frakcji.

"I to dało nam zwycięstwo w 2015 i 2019 roku" - argumentował Müller.

W wywiadzie dla PAP Kaczyński powiedział, że jego kadencja jako prezesa PiS upływa w roku 2024 jeszcze przed wyborami prezydenckimi.

"Nastąpi wtedy wybór nowego szefa partii. Jeżeli nie będzie nadzwyczajnych wydarzeń to tak zostanie to przeprowadzone. Kongres PiS zadecyduje kto ma być nowym szefem. Sądzę, że nie może być to ktoś z krótkim stażem w naszej partii. Musi być to ktoś młodszy ode mnie o pokolenie, sprawdzony w ogniu i lodowatej wodzie. U nas tacy ludzie są" - powiedział Kaczyński.

"Prezes PSL w jakiejś części został rozegrany, mógł zagrać o premiera"

Müller w internetowej części rozmowy odpowiadał na pytania słuchaczy. Jedno z nich brzmiało: czy jest plan, aby w expose premiera Mateusza Morawieckiego zawrzeć wszystkie postulaty Trzeciej Drogi, aby postawić ją pod ścianą i sprawdzić, co jest dla niej ważniejsze - program partii czy lojalność wobec Donalda Tuska i Włodzimierza Czarzastego.

"Wszystkich punktów na pewno nie, ale część punktów pokrywa się z postulatami Trzeciej Drogi czy Lewicy, chociażby w programach mieszkaniowych, których np. nie ma w umowie koalicyjnej w takim zakresie jakby sobie tego życzyła na przykład partia Razem" - powiedział Müller.

Dopytywany, czy wciąż Mateusz Morawiecki chciałby być w rządzie Władysława Kosiniaka-Kamysza, odparł, że "nie ma takiej propozycji".

Müller mówił też, że dziwi się prezesowi PSL, że "tak łatwo dał się w negocjacjach pomiędzy Platformą a PSL szybko postawić do roli jednego z mniejszych koalicjantów".

"Jego pozycja negocjacyjna była zdecydowanie większa" - mówił o Kosiniaku-Kamyszu rzecznik rządu.

Pytany, czy prezes PSL został "rozegrany" odpowiedział, że jego zdaniem "w jakiejś części tak".

"Mógł zagrać o premiera, oczywiście tak" - odpowiedział na kolejne pytanie.

Rzecznik rządu: nie będziemy wystawiać nowych kandydatów na wicemarszałków Sejmu i Senatu

Rzecznik rządu zapytany, czy PiS wystawi nowych kandydatów na wicemarszałków Sejmu i Senatu odparł: "Nie, nie będziemy wystawiać nowych kandydatów". "Kandydaci, którzy zostali przedstawieni pani marszałek Elżbieta Witek i pan marszałek Marek Pęk są nadal naszymi kandydatami" - zaznaczył Müller.

"Liczymy na refleksję ze strony opozycji" - dodał.

Na uwagę, że opozycja nie zamierza zmienić zdania i nie poprze tych kandydatów, Müller powiedział: "To zostaniemy bez wicemarszałków".

Dopytywany, czy PiS zostanie przez cztery lata bez wicemarszałków, rzecznik rządu odparł, że "na ten moment jest taka decyzja".

"Jest taka zasada pewnej autonomii klubów parlamentarnych, jeżeli chodzi o wskazywanie składu Prezydium Sejmu. Nie widzę uzasadnienia dla którego miałby meblować Prezydium Sejmu ze strony PiS ktoś z Platformy Obywatelskiej" - podkreślił rzecznik rządu.

Na uwagę, że mówi się o tym, że posłanka Małgorzata Wassermann mogłaby uzyskać poparcie koalicji na wicemarszałka Sejmu Müller powiedział, że "nie ma takiej decyzji".

"W związku z tym nie jest naszą kandydatką w tej chwili" - stwierdził.

Müller: mieliśmy prawo do krytykowania kandydatur KO, Lewicy i Trzeciej Drogi do KRS

Müller odniósł się też do wczorajszego wyboru członków do Krajowej Rady Sądownictwa. Zostali nimi: Kamila Gasiuk-Pihowicz(KO), Robert Kropiwnicki (KO), Tomasz Zimoch (Polska 2050) i Anna Maria Żukowska (Lewica). 

Sejm odrzucił zaś cztery kandydatury zgłoszone przez PiS, byli to: Marek Ast, Bartosz Kownacki, Kazimierz Smoliński i Arkadiusz Mularczyk; wszyscy czterej zasiadali dotąd w KRS z ramienia Sejmu.

Komentując to Müller powiedział, że "jeżeli wyborcy decydują o czymś w wyniku wyborów, to trzeba umieć się z tym pogodzić".

"Zgadzam się z tym. Natomiast jednocześnie my mamy prawo do tego - jako największy klub parlamentarny - do krytykowania chociażby tych kandydatur, które pan wskazał. Chociażby pana Roberta Kropiwnickiego, który jest współautorem poprawki dotyczącej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, u której zostało później stwierdzone, że jest niezgodna z konstytucją. I teraz ta osoba ma reprezentować polski parlament w Krajowej Radzie Sądownictwa" - powiedział rzecznik rządu.

Na pytanie, czy oczekiwał, że mimo tego, że KO, Lewica i Trzecia Droga mają razem w Sejmie większość, będą popierać kandydatów PiS, Müller odparł: "Nie, nie oczekiwałem tego ze strony koalicji". Natomiast - jak dodał - "my konstruktywnie wskazujemy swoich kandydatów i toczymy debatę w tym zakresie".

Zgodnie z ustawą o KRS, Sejm wybiera spośród posłów czterech członków Rady na okres czterech lat, a Senat - spośród senatorów dwóch członków Rady na okres czterech lat. Członkowie Rady wybrani przez Sejm i Senat pełnią swoje funkcje do czasu wyboru nowych członków. (PAP)

autorzy: Edyta Roś, Karol Kostrzewa

kw/