Marsz protestacyjny przeszedł w pobliżu siedziby Kongresu i pałacu prezydenckiego, w ścisłym centrum Buenos Aires. Wśród rannych jest ośmiu pracowników mediów i dziewięciu policjantów; dwie osoby zostały zatrzymane – podał dziennik „Clarin”, powołując się na władze miasta.
Emeryci i środowiska lewicowe protestują przeciwko zawetowaniu przez prezydenta Javiera Mileia ustawy zwiększającej waloryzację emerytur. Projekt gładko przeszedł przez obie izby Kongresu, ale prezydent twierdzi, że na podwyżki nie ma pieniędzy.
Emeryci i renciści są jedną z grup społecznych, które najbardziej odczuwają politykę zaciskania pasa prowadzoną przez Mileia. Pod jego rządami Argentyna wypracowała wprawdzie nadwyżkę budżetową, ale stało się to m.in. kosztem spadku realnych płac i świadczeń emerytalnych.
Przeciętna emerytura w Argentynie wynosi obecnie około 385 tys. pesos (około 370 euro według zawyżonego kursu oficjalnego; około 250 euro po kursie czarnorynkowym).
Według najnowszych szacunków Katolickiego Uniwersytetu Argentyny (UCA), opisywanych w środę przez portal Infobae, 52 proc. ludności kraju żyje poniżej granicy ubóstwa, a prawie 18 proc. mieszkańców nie wystarcza pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb.
wia/ jm/ grg/