Koronawirus SARS-CoV-2 został po raz pierwszy zidentyfikowany w grudniu 2019 r., co w ciągu kilku miesięcy doprowadziło do wprowadzenia lockdownu na całym świecie. Dopiero w roku 2023 Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że COVID-19 nie jest już globalnym zagrożeniem dla zdrowia.
Już na początku pandemii naukowcy ostrzegali, że brak ruchu związany z bardziej siedzącym trybem życia wymuszonym przez lockdown, ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej oraz prawdopodobnie utrzymujące się objawy infekcji mogą sprzyjać pojawianiu się przewlekłego bólu. Częstość występowania takiego bólu jest uważana za wiarygodny wskaźnik zdrowia populacji.
Jednak wcześniejsze badania dotyczące dorosłych Amerykanów (w latach 2019–2022) niemal nie wykazywały wzrostu wskaźników przewlekłego bólu (definiowanego jako odczuwanie bólu przez większość dni lub każdego dnia w ciągu ostatnich trzech miesięcy).
Anna Zajacova z Western University w Ontario (Kanada) oraz Hanna Grol-Prokopczyk z University at Buffalo w Nowym Jorku (USA) przeanalizowały dane z amerykańskiego badania US National Health Interview Survey, przeprowadzanego w roku 2019, 2021 i 2023. Każdego roku inna grupa około 88 000 osób w wieku 18 lat i starszych była proszona o zgłaszanie doświadczania przewlekłego bólu.
Podobnie jak we wcześniejszych badaniach, zarówno w roku 2019, jak i 2021 przewlekły ból zgłaszało 21 proc. ankietowanych. Jednak w 2023 roku odsetek ten wzrósł do 24 proc. Jeśli to ekstrapolować na całą populację USA, można założyć, że w roku 2023 przewlekłego bólu doznawało o 10 milionów dorosłych osób więcej niż w roku 2019.
Wzrost dotyczył bólów większości części ciała - głowy, pleców, ramion, szyi i brzucha. Nie wzrosła tylko częstość bólów zębów i szczęki, choć nie jest jasne, dlaczego.
O ile w roku 2019 przewlekły ból, który zakłócał codzienne czynności zgłaszało 7,5 proc. ankietowanych, to w 2023 – już 8,5 proc. To oznacza problemy z funkcjonowaniem dodatkowo 2,6 miliona dorosłych Amerykanów. Efekt dotyczył zarówno mężczyzn, jak i kobiet, reprezentujących różne grupy wiekowe.
Na podstawie dostępnych danych autorki szacują, że około 15 proc. wzrostu przewlekłego bólu było spowodowane długim covidem, którego objawem może być ból. Jednak długi covid nie tłumaczy całego wzrostu.
Prawdopodobnym wyjaśnieniem wydaje się izolacja społeczna i słaby dostęp do leczenia ostrego bólu podczas lockdownu - nieleczone ostre stany chorobowe mogą przekształcić się w przewlekłe. Ponadto zamknięcie się ludzi w domach i siedzący tryb życia sprzyjały bólom mięśni i stawów.
To, że częstsze dolegliwości bólowe zaobserwowano dopiero w 2023 roku może wynikać z powolnego przechodzenia bólu ostrego w przewlekły. (PAP)
Paweł Wernicki
pmw/ bar/ know/