Polak Mariusz Majewski został w ubiegły czwartek, 23 maja, skazany w Demokratycznej Republice Konga na dożywotnie więzienie. We wtorek polskie MSZ poinformowało o uwolnieniu Polaka i o tym, że przebywa on już w Europie.
Do sytuacji odniósł się w rozmowie z dziennikarzami prezydent Andrzej Duda. "Cieszę się z tego, że wrócił. Okoliczności jego zatrzymania przez władze Demokratycznej Republiki Konga, przez funkcjonariuszy tego państwa były niejasne z naszego punktu widzenia, także z punktu widzenia obrońcy naszego obywatela tam na miejscu" - powiedział.
"Sytuacja była, powiedzmy delikatnie, bardzo niepokojąca, w związku z tym postanowiłem osobiście rozmawiać z prezydentem DRK (Félixem Tshisekedim - PAP)" - przypomniał. Rozmowa odbyła się w piątek.
Przekazał dziennikarzom, że w rozmowie z prezydentem DRK zwrócił uwagę na "poważne kwestie humanitarne, związane ze stanem zdrowia" polskiego obywatela. Poprosił też, by prezydent DRK tę kwestię rozpatrzył.
Duda poinformował, że rozmowa dotyczyła też relacji dwustronnych i wartości współpracy. "Powiedziałem panu prezydentowi, że bardzo sobie cenię współpracę z krajami Afryki, odwiedzam je w ostatnim czasie właśnie po to, by zacieśniać z nimi więzi i że jestem gotów odwiedzić także i jego kraj" - dodał. Przekazał, że zaprosił prezydenta DRK do Polski i to zaproszenie zostało przyjęte; otrzymał też zaproszenie, by odbyć wizytę w Kinszasie w DRK.
Prezydent zaznaczył, że "to była bardzo przyjazna, bardzo dobra rozmowa". "Mówiliśmy o budowaniu wzajemnych relacji, zwracałem także uwagę, że chciałbym, by były one jak najlepsze" - dodał.
Prezydent poinformował, że przywódcy umówili się też na spotkanie w Nowym Jorku podczas najbliższej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że odbędą "tzw. spotkanie bilateralne na marginesie sesji ONZ".
"Jak widać, są pozytywne tego efekty, bardzo się z tego cieszę" - powiedział.
Portal Interia informował, że 23 marca Polak stanął przed trybunałem wojskowym w DRK i postanowiono mu zarzuty dotyczące sabotażu oraz niszczenia instalacji Sił Zbrojnych Kongo. Majewski miał zdaniem śledczych "zbliżać się do linii frontu z milicjantami grup Mobondo; przemieszczać się po linii frontu bez autoryzacji właściwych władz oraz bez towarzystwa wykwalifikowanych agentów; robić zdjęcia wrażliwych i strategicznych miejsc; potajemnie obserwować działania wojskowych".
23 maja poinformowano o skazaniu Majewskiego w DRK na karę dożywotniego więzienia. 24 maja z prezydentem DRK rozmawiał telefonicznie prezydent Duda. Prezydencki minister Wojciech Kolarski zapewniał o współpracy między prezydencką kancelarią i MSZ w staraniach o uwolnienie Polaka. Rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział w ubiegły piątek, że w sprawie Polaka interweniowali przedstawiciele kierownictwa resortu: wiceminister Andrzej Szejna i wiceminister Henryka Mościcka-Dendys, którzy kontaktowali się z przedstawicielami władz Demokratycznej Republiki Konga.
Wroński oświadczył wówczas, że Majewski "nie jest szpiegiem, jest człowiekiem, który należy do klubu podróżników, w ten sposób realizuje swoje pasje", a "w wyniku zbiegu okoliczności i wydarzeń znalazł się na terenie Demokratycznej Republiki Konga, jego zachowania wynikały z nieznajomości miejscowych obyczajów". Podkreślał też świadomość strony polskiej "bardzo trudnej sytuacji politycznej w Kongo, toczącej się tam wojny o charakterze domowym i niedawnej próby zamachu stanu", ale wyraził nadzieję, że "zwycięży sprawiedliwość i Mariusz Majewski nie zostanie uwikłany w sytuację, która jest niezależna od niego". (PAP)
Autorka: Paulina Kurek
jos/