Politico zauważa, że od prawie dwóch tygodni Macrona nie widziano publicznie, zaś po pierwszej turze wyborów parlamentarnych, wygranej przez skrajną prawicę, nie wystąpił w telewizji, a tylko Pałac Elizejski wydał jego krótkie oświadczenie.
„Prawda jest taka, że jego sojusznicy nie chcą, by uczestniczył w kampanii: twarz Macrona jest nawet usuwana z publikacji wyborczych” – czytamy.
„Powiedziano mu, żeby przestał (uczestniczyć w kampanii) (...) Nie tyle posłuchał naszego komunikatu, co został zmuszony, żeby go posłuchać” - ujawnił portalowi anonimowo przedstawiciel prezydenckiej partii Odrodzenie.
Rozmówca Politico dodał, że prezydent „nie docenił faktu, jak bardzo ludzi odstręcza jego osobowość”.
W ostatnich tygodniach kilku ważnych polityków Odrodzenia wyraziło pogląd, że Macron powinien usunąć się z kampanii, co jeden z jego kluczowych sojuszników nazwał niezbędną „demacronizacją”. „Jeden z ministrów przyznał nawet w telewizji publicznej, że wizerunek Macrona już się "zużył"” – pisze portal.
Według Politico Macron nie na długo jednak zszedł ze sceny i w niedzielę, gdy będzie już znana skala zwycięstwa Zjednoczenia Narodowego, będzie musiał zająć się wyborem premiera.
„Ponownie obejmie przywództwo jako gwarant francuskich instytucji” - powiedział cytowany wcześniej polityk Odrodzenia. Jeśli skrajna prawica zdobędzie dużą większość, Macron znajdzie się pod presją, by nominować na szefa rządu przywódcę tej partii Jordana Bardellę. W innym przypadku prezydent może podjąć długotrwałe rozmowy o stworzeniu koalicji z dotychczasowymi rywalami na lewicy i prawicy.
Politico ocenia jednak, że trudno sobie wyobrazić, by stosunki Macrona z sojusznikami oraz jego wizerunek publiczny dały się naprawić.(PAP)
pp/