"Podczas rozpoczynającego się w czwartek spotkania przywódców w hiszpańskiej Grenadzie, prezydent Francji Emmanuel Macron będzie starał się zmobilizować kraje do poparcia historycznego rozszerzenia, które zintegrowałaby rozdartą wojną Ukrainę i kilka innych krajów z Unią Europejską" - zapowiada Politico w swej analizie.
"Jednak obawy państw członkowskich UE dotyczące mechaniki i wykonalności tak dużej ekspansji stanowią poważne zagrożenie dla projektu, na który Macron i inni przywódcy, tacy jak przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, postawili swoją wiarygodność" - zastrzega.
Portal zwraca uwagę, że choć większość krajów członkowskich, co do zasady, popiera akcesję Ukrainy, to nie ma wśród nich zgody w kwestii tempa procesu i warunków, jakie należy stawiać kandydatom.
Dowodem na to jest np. stanowisko irlandzkiego ministra spraw zagranicznych Petera Burke'a, cytowanego przez Politico, który stwierdził, że chociaż jego kraj jest za rozszerzeniem, to ostrożnie podchodzi do wyznaczenia 2030 roku, jako daty, do której Unia miałaby powiększyć się do 30 członków.
"Kraje kandydujące muszą, zgodnie z podejściem merytorycznym, spełnić wszystkie kryteria przed rozpoczęciem negocjacji" - powiedział Burke.
Również premier Belgii Alexander De Croo uważa, że "można rozpocząć dyskusję z Ukrainą", o ile będzie ona bazować na spełnianiu konkretnych warunków oraz będzie "powiązana z wewnętrzną reformą Unii."
Jak podkreśla Politico, wbrew pozorom, również koalicja niemiecko-francuska nie jest zgodna co do "celów politycznych" rozszerzenia.
Portal cytuje anonimowego francuskiego dyplomatę, mówiącego wprost: "Mamy problem z Niemcami. Ich koalicja rządowa dąży do realizacji różnych interesów w wielu tematach. Nie mają spójnego myślenia."
Powołując się na francuskiego eksperta ds. europejskich Alberto Allemano, Politico zaznacza, że "poziom entuzjazmu dla rozszerzenia i reformy UE jest w rzeczywistości dość niski".
Kanclerz Olaf "Scholz i (prezydent Emmanuel) Macron tak naprawdę nie chcą reform ani rozszerzenia, ale zdają sobie sprawę, że jeśli czegoś nie zrobią, to UE może się rozpaść" - uważa Allemano.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
kno/