Micheron, który pracuje na wydziale stosunków międzynarodowych Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu (Sciences Po) wyjaśnił, że z jego badań przeprowadzanych na podstawie wywiadów w dzielnicach zamieszkałych przez muzułmanów wynika, że to najbliższe otoczenie, a nie poziom życia, ma decydujący wpływ na radykalizację młodych wyznawców islamu.
Były wykładowca na amerykańskim uniwersytecie Princeton wyjaśnił, że z rozpoczętych przez niego w 2013 roku na Sciences Po badań wynika, że religijność rodziny, a w szczególności kobiet, które wychowują dzieci, ma decydujący wpływ na ich przyszłą radykalizację.
Według Micherona rola kobiet wyznających islam ma zasadnicze znaczenie dla rozprzestrzeniania się dżihadyzmu w Europie.
“To kobiety przekazują ideologię. One rekrutują inne kobiety do małżeństw z dżihadystami, a także wychowują dzieci (…), stwarzając zagrożenie dla kolejnego pokolenia” - powiedział francuski badacz.
W jego ocenie postępowanie muzułmanek jest niebezpieczne, ponieważ często kontestują one europejski system edukacji, a zarazem indoktrynują swoje dzieci.
“Dlatego właśnie w Europie, szczególnie we Francji, występuje dziś dużo zagrożeń w szkołach” - powiedział Micheron, dodając, że błędem w badaniach nad europejskim dżihadyzmem jest koncentrowanie studiów na zamachach terrorystycznych, które są zaledwie “ostatnim ogniwem tego zjawiska”.
“Należy badać fenomen dżihadyzmu (od podstaw - PAP), nie skupiając się tylko na atakach”, podsumował politolog.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
sma/