O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Politolog o wyborach: stawką dla Razem jest przetrwanie, dla Lewicy - pozycja w negocjacjach

Partia Razem, wystawiając własnego kandydata na prezydenta, walczy o przetrwanie; dla Lewicy to wstęp do negocjacji z Platformą Obywatelska o wpływy w rządzie - ocenił w rozmowie z PAP dr hab. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wybory (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Albert Zawada
Wybory (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Albert Zawada

Według średnich sondażowych PAP, w ostatnich pięciu sondażach prezydenckich, kandydat Partii Razem Adrian Zandberg i kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat odnotowali kolejno 2,4 proc. i 2,8 proc. poparcia. W ostatnim - nie branym pod uwagę w średniej - sondażu Pollster Zandberg otrzymał 4 proc., wyprzedzając Biejat z 3 proc. poparciem. Tym samym kandydat Razem zanotował swój najlepszy wynik sondażowy w tej kampanii prezydenckiej.

Zdaniem Rafała Chwedoruka niskie poparcie lewicowych kandydatów nie jest niczym dziwnym. Dodał, że duże znaczenie ma tu "olbrzymi" dystans zasobów organizacyjnych, finansowych i ludzkich, pomiędzy PO i PiS a resztą partii politycznych. Choć - jak zaznaczył - Biejat ma jednak nad Zandbergiem przewagę, ponieważ korzysta ze struktur dawnego SLD, "które należały do największych w kraju". "Obie kampanie są prowadzone z niewielkim rozmachem, a drobne zasoby, jakie ten duet ma, prawdopodobnie zostaną spożytkowane w ostatnich dniach przed wyborami, kiedy istotna część wyborców podejmuje decyzje" - ocenił badacz.

Image
Wybory prezydenckie 2025. Autor: Mateusz Krymski
Wybory prezydenckie 2025. Autor: Mateusz Krymski

Zandberg i Biejat walczą o podobny elektorat

Politolog zwraca uwagę na podobny elektorat obojga kandydatów. "W oczywisty sposób obie te postacie będą walczyły po części o tych samych lewicowych wyborców, w tym szczególnie o osoby młode”, wobec czego "już na starcie skazane są na swoistą polityczną wojnę domową" - zaznaczył Chwedoruk. “W takiej sytuacji można albo szukać merytorycznych różnic między tymi kandydaturami, albo po prostu przemilczeć istnienie konkurencji" - dodał.

Zdaniem Rafała Chwedoruka "horyzontem Magdaleny Biejat jest poparcie rzędu 4-5 proc.", a jej start ukierunkowany jest po pierwsze na utrzymanie poparcia partii w sondażach, a po drugie na przyszłe negocjacje z Platformą Obywatelską nt. pozycji Lewicy w rządzie. "Osiągnięcie takiego wyniku w przełożeniu na kontekst wyborów sejmowych, oznaczałoby olbrzymie szanse na utrzymanie poparcia powyżej 5 proc. A nade wszystko, krótkoterminowo dawałoby poważne atuty przed negocjacjami z PO, w kontekście poparcia Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze” - ocenił politolog.

Jeśli wynik Magdaleny Biejat "będzie statystycznie zauważalny", to poparcia dla Trzaskowskiego przez Lewicę będzie kosztowało politycznie Platformę Obywatelską - dodał.

Partii Razem trudno znaleźć wystarczająco dużą niszę

W innej sytuacji jest Adrian Zandberg, który według politologa "walczy o polityczne przeżycie". "Wyłącznie bardzo wysoki jak na jego możliwości wynik - np. lepszy od Magdaleny Biejat - dawałby jakiekolwiek szanse na przyszłość Partii Razem" - ocenił Chwedoruk. Jego zdaniem "w podzielonej bipolarnie od 20 lat polityce, gdzie największe partie nauczyły się obsługiwać interesy wielkich grup społecznych", Partii Razem będzie bardzo trudno znaleźć swoją niszę. "To, że SLD i PSL przetrwały ten okres, zawdzięczają subkulturowemu charakterowi swoich formacji. Partii Razem bardzo do tego daleko" - zauważył ekspert.

Więcej

Adrian Zandberg. Fot. PAP/Tytus Żmijewski

Zandberg: sprawiedliwa i racjonalna transformacja to taka, która bierze pod uwagę efekty dla lokalnej społeczności

Zdaniem Chwedoruka strategicznym celem kandydata Razem "mogłoby być pokazanie, że istnieje inna opozycja wobec obecnego rządu, ale w skali makro trudno to sobie wyobrazić". Zaznaczył, że "bardzo trudno być lewicową opozycją wobec rządu powszechnie postrzeganego jako centrolewicowy". "Dokładnie tego doświadczyła Unia Pracy w latach 90., której opozycyjności wobec rządu SLD i PSL wyborcy absolutnie nie rozumieli. Identyfikowali oni opozycyjność z prawicą" - przypomniał. Unia Pracy, która pomimo pierwotnych sukcesów w wyborach parlamentarnych w 1993 roku - kiedy dostała 7,28 proc. poparcia - 4 lata później nie przekroczyła 5-procentowego progu wyborczego (4,74 proc.) i praktycznie zniknęła ze sceny politycznej. W podobnej sytuacji znalazła się wówczas PPS Piotra Ikonowicza.

Zdaniem politologa Partii Razem trudno będzie znaleźć wystarczająco dużą niszę do przetrwania na arenie politycznej. "Polska polityka i podziały socjopolityczne za nią stojące są jednym z najstabilniejszych i najtrwalszych w Europie" - powiedział. "Jeśli Ikonowicz i (Ryszard) Bugaj nie przebili się przez, jeszcze bardzo płynne, podziały w kształtującym się systemie partyjnym, to trudno sobie wyobrazić, żeby teraz mogło się to dokonać" - ocenił ekspert.

"Można odnieść wrażenie, że start Adriana Zandberga jest postawieniem na 'kartę katastrofy'" - ocenił Chwedoruk. Jego zdaniem polityk Razem może liczyć, "że dojdzie do jakichś wstrząsów tektonicznych w polskiej lub europejskiej gospodarce i dotychczasowe osie podziałów zachwieją się w sposób strategiczny". Wtedy zaś "będzie można tworzyć nowe formacje o masowym zasięgu". Zdaniem politologa nie ma jednak "takiego kontekstu, w którym nagle Nowa Lewica czy Partia Razem dokonałby gwałtownego skoku”.

"Jeśli chodzi o Partię Razem to jest to walka o przeżycie poprzez wybory prezydenckie” - stwierdził politolog. Według niego są to wybory, "w których łatwiej zebrać podpisy i wystartować, aniżeli startować w wyborach parlamentarnych, które wymagają gigantycznych zasobów", i w tym szansy upatrywać ma Partia Razem.

Zdaniem eksperta podejmowane przez Zandberga próby odróżnienia się od obecnego rządu są "gigantycznym eksperymentem". Polegać on ma na znalezieniu nowych wyborców, wychodzących poza klasyczny elektorat Razem. "Dla Adriana Zandberga to jest test, czy w ogóle taka przestrzeń istnieje" - zauważył. "Wcześniej wyborcy partii Razem w dużym stopniu to byli raczej wyborcy z dużych miast, dobrze wykształceni. Tacy, którym jest bliżej do PO, niż do PiS-u. Nagła próba zmiany tego stanu rzeczy jest gigantycznym eksperymentem, podejmowanym na dodatek przez ugrupowanie wciąż będące na dorobku i które niedawno przeszło swój największy kryzys zewnętrzny" - podkreślił Chwedoruk.

"Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której mniej zamożni mieszkańcy małych miejscowości, niezainteresowani agendą kulturową nagle przerzucili swe sympatie na Partię Razem. Nadal bardzo inteligencką, często z dosyć wysublimowanym przekazem, naśladującym zachodnie socjaldemokracje, które nie zawsze w Polsce mogą być zrozumiane" - ocenił. Jako przykład podał postulat podatku katastralnego. Ocenił, że jest to "świetny pomysł na katastrofę wyborczą" w Polsce, gdzie w efekcie polityki czasów PRL wielu niezamożnych mieszkańców jest właścicielami mieszkań czy ziemi i musiałoby płacić faktycznie wysokie opłaty z tytułu własności. W Europie zachodniej ten podatek jest powszechnie stosowany, ale tam własność nieruchomości skoncentrowana jest w rękach najzamożniejszych - dodał.

Więcej

Magdalena Biejat, fot. PAP/Tytus Żmijewski

Biejat: niższa składka zdrowotna dla przedsiębiorców to demontowanie naszego systemu ochrony zdrowia

Magdalena Biejat będzie musiała dotrzeć do starszych wyborców 

W innej sytuacji jest Nowa Lewica, która w swojej kampanii kontynuuję obraną w ostatnich latach politykę "lewicy kulturowej". "Dla Magdaleny Biejat i Nowej Lewicy, to jest ostatni sprawdzian, czy wzorzec lewicy kulturowej nadal będzie działał" - stwierdził ekspert. Jak zauważył, ważnym pytaniem dla Nowej Lewicy jest, czy taki model "będzie skuteczny wobec Rafała Trzaskowskiego". Jak mówił, jeśli "młoda pani polityk z Warszawy" niewiele tutaj wywalczy, to znaczy, że ta nisza dla Lewicy staje się zamkniętą. "Być może nawet definitywnie, w kontekście kolejnych wyborów. Zamkniętą potęgą Platformy Obywatelskiej w tym segmencie" - ocenił Chwedoruk.

Zdaniem politologa, dla obu ugrupowań wyzwaniem będzie znalezienie dojścia do wyborców spoza najmłodszej grupy wiekowej. "Najmłodsze roczniki nie są bardzo liczne i co ważniejsze, będzie z tym coraz gorzej” - zauważył. "Kierowanie przekazu do młodszych to jest coś, co jest pomysłem na czas jednej czy dwóch kampanii, ale nie na strategię długotrwałego istnienia . Wcześniej czy później trzeba trafiać do 'siwogłowych' z wyżów demograficznych z okresu Polski Ludowej, którzy będą odgrywali dużą rolę w polityce” - ocenił Chwedoruk.

"Nowa Lewica - nawet jeśli z różnymi kłopotami, przykładowo jeśli wynik Biejat będzie słaby - mimo wszystko będzie funkcjonować dalej. Co się stanie z Partią Razem, jeśli Zandbergowi nie powiedzie się w tych wyborach? Trudno byłoby być w takim wypadku optymistą z perspektywy możliwości rozwoju tej formacji" - powiedział Chwedoruk.

Zandberg i Biejat wywodzą się z Partii Razem. Po wewnętrznym referendum w grudniu 2024 roku, w którym członkowie Razem opowiedzieli się za opuszczeniem klubu Lewicy i tym samym przejściem do opozycji wobec obecnego rządu, wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat wraz z czterema innymi parlamentarzystkami opuściła szeregi Razem.

Szymon Adamus (PAP)

sza/ ann/ grg/

Zobacz także

  • Szymon Hołownia. Fot. PAP/Tomasz Gzell

    Hołownia: chcę naśladować papieża Franciszka

  • Sławomir Mentzen, fot. PAP/Piotr Polak

    Mentzen: Polacy zasługują na prezydenta, który będzie dbał o polskie interesy

  • Karol Nawrocki. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski

    Nawrocki: chcemy być częścią projektu, któremu na imię "ambitna Polska"

  • Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przemawia na spotkaniu z wyborcami w kawiarni "Czytelnik" w Warszawie. Fot. PAP/Tomasz Gzell

    Hołownia proponuje Trzaskowskiemu debatę. Gdzie miałaby się odbyć?

Serwisy ogólnodostępne PAP