Politycy po igrzyskach olimpijskich: potrzeba zmian w polskim sporcie

2024-08-12 18:58 aktualizacja: 2024-08-12, 19:51
Prezes PKOl Radosław Piesiewicz podczas uroczystości wręczania nominacji olimpijskich. Fot. PAP/Leszek Szymański
Prezes PKOl Radosław Piesiewicz podczas uroczystości wręczania nominacji olimpijskich. Fot. PAP/Leszek Szymański
Potrzebujemy horyzontalnego programu dla polskich olimpijczyków i całego sportu na co najmniej osiem lat - powiedział PAP wiceminister sportu Ireneusz Raś (PSL-TD). Polski sport potrzebuje nie ewolucji, a rewolucji - ocenił z kolei b. minister sportu Kamil Bortniczuk (PiS).

Minister sportu Sławomir Nitras w poniedziałek na portalu X przedstawił dane dotyczące finansowania z budżetu państwa przygotowań sportowców do IO w Paryżu w latach 2022-24. Wynika z nich, że Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz spółki skarbu państwa w tym okresie przekazały Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu 92 163 180 zł. Natomiast polskie związki olimpijskie w tym samym czasie z budżetu państwa otrzymały 785 659 000 zł.

Wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś (PSL-TD) powiedział PAP, że w zakończonym cyklu olimpijskim było więcej środków na sport niż w poprzednich, jednak - jak zauważył - "pieniądze to nie wszystko" a liczy się sposób ich efektywnego inwestowania, o czym jego resort musi porozmawiać ze związkami. W jego ocenie, przykładem powinien być Polski Związek Piłki Siatkowej i jego wieloletni program skierowany do dzieci i młodzieży, w wyniku którego dziś możemy odczuwać satysfakcję z występów siatkarzy i siatkarek na światowym poziomie.

Raś zaznaczył, że teraz jest dobry moment na podsumowanie igrzysk, odpowiedzenie na pytania "dlaczego nie wyszło", wyciągnięcie wniosków i zaproponowanie wczesną jesienią uporządkowania kwestii przygotowań i horyzontalnego, akceptowanego przez wszystkie środowiska polityczne, programu dla polskich olimpijczyków i sportu, na co najmniej osiem lat. Dodał, że jego środowisko polityczne najpóźniej w październiku przedstawi plan, który przewiduje m.in. mocną współpracę resortu sportu, ministerstwa obrony narodowej oraz resortu edukacji w tym zakresie.

Były minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk (PiS) ocenił, że sprowadzenie wydanych przez lata środków tylko do medali olimpijskich jest bardzo daleko idącym i szkodliwym uproszczeniem.

Bortniczuk podkreślił, że w ostatnich latach zwielokrotniono budżet na sport, jednak - jak zauważył - "pieniądze nie gwarantują sukcesów, bo to jest sport, a nie ekonomia". Jego zdaniem, czas na głęboką refleksję. Zmiana - jak mówił - miałaby się odbywać "na każdym etapie", od podejścia do zajęć WF w szkole, po dokładniejsze rozliczanie związków sportowych rok do roku.

"Zaryzykuję stwierdzenie, że polski sport potrzebuje zmiany, która powinna bardziej przypominać rewolucję, a nie ewolucję" - oświadczył.

Zdaniem Żanety Cwaliny-Śliwowskiej (Polska 2050-TD) nie warto oceniać efektywności finansowania PKOL i związków sportowych przez pryzmat sukcesów olimpijskich. Jak zauważyła, większość polskich olimpijczyków nie uprawia sportu zawodowo. "W Polsce mamy bardzo mało zawodowych sportowców, którzy mogą się poświęcić tylko i wyłącznie trenowaniu. Te osoby najczęściej muszą pracować, żeby móc uprawiać sport" - powiedziała.

Posłanka uważa, że to jest główna przyczyna gorszych wyników Polski na tle innych państw. "Zawodowi sportowcy działają w innym systemie. Sport jest ich pracą, oni dostają wynagrodzenie za swoje treningi, mogą się skupić tylko na tym i to jest ich główny cel" - podkreśliła.

Wiceszef sejmowej komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Krzysztof Grabczuk (KO) powiedział PAP, że oczekiwania medalowe wobec polskich sportowców były "znacznie wyższe", dlatego - jak przekonywał - "trzeba wyciągnąć wnioski z ostatnich Igrzysk Olimpijskich". Poinformował, że w najbliższym czasie planuje spotkać się z Ministrem Sportu Sławomirem Nitrasem, aby porozmawiać na ten temat. Dodał, że wynikom Polski na Igrzyskach zostanie poświęcone też jedno z najbliższych posiedzeń komisji.

Przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Tadeusz Tomaszewski (Lewica) ocenił, że Polska nadal przeznacza za mało środków na sport w porównaniu np. z Wielką Brytanią. "Choć muszę obiektywnie powiedzieć, że w ostatnich latach tych pieniędzy było więcej, ale głównie na programy związane z infrastrukturą sportową, budową hal sportowych, czy aktywizacją młodzieży do korzystania z obiektów szkolnych w weekendy" - powiedział.

Tomaszewski podkreślił, że w Polsce brakuje rozwiązań systemowych. Jednym z jego pomysłów jest opracowanie 12-letniego rządowego programu przygotowań do Igrzysk Olimpijskich i paraolimpijskich, który miałby na celu zmianę podejścia uczniów klas 1-3 do zajęć wychowania fizycznego. "Niestety obawiam, że temat będzie jeszcze żył do soboty, czy do niedzieli, a później będzie jakiś raport NIK" - zaznaczył.

Z kolei Ryszard Wilk (Konfederacja) przyznał, że kwota przeznaczona na finansowanie związków olimpijskich jest nieproporcjonalnie duża wobec zdobytych medali, podkreślając jednocześnie, że nie należy obwiniać o to sportowców. Jego zdaniem, trzeba się przyjrzeć wydawaniu pieniędzy przez związki sportowe. Jak dodał, należałoby przeprowadzić "merytoryczną dyskusję" nt. zmiany Ustawy o sporcie, tak żeby wydatkowanie środków przez konkretne związki sportowe było bardziej transparentne.

Z Polski w zakończonych w niedzielę XXXIII Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu wystartowało 215 zawodników, którzy wywalczyli 10 medali, ale tylko jeden złoty oraz cztery srebrne i pięć brązowych. Mistrzynią olimpijską została Aleksandra Mirosław we wspinaczce na czas. Dało to biało-czerwonym najniższą w historii 42. pozycję w tabeli medalowej. W Tokio w 2021 roku Polacy zajęli 17. miejsce z dorobkiem 14 medali: czterech złotych oraz pięciu srebrnych i pięciu brązowych. (PAP)

Autorzy: Adrian Kowarzyk, Agata Andrzejczak, Oskar Śmiałek, Filip Romik

pp/