Polityczna burza we Włoszech. Podczas zabawy sylwestrowej wystrzelił pistolet deputowanego i zranił jedną osobę

2024-01-02 17:14 aktualizacja: 2024-01-02, 18:43
W czasie zabawy sylwestrowej w niewyjaśnionych do końca okolicznościach wystrzelił pistolet deputowanego partii Bracia Włosi Emanuele Pozzolo. Fot. PAP/Marcin Bielecki (zdjęcie ilustracyjne)
W czasie zabawy sylwestrowej w niewyjaśnionych do końca okolicznościach wystrzelił pistolet deputowanego partii Bracia Włosi Emanuele Pozzolo. Fot. PAP/Marcin Bielecki (zdjęcie ilustracyjne)
Deputowany partii Bracia Włosi premier Giorgii Meloni poszedł z naładowanym pistoletem na zabawę sylwestrową z udziałem wiceministra sprawiedliwości. Podczas pokazywania broni padł strzał, w wyniku którego niegroźnie ranna została jedna z obecnych na przyjęciu osób. Deputowany twierdzi, że to nie on użył swojej broni. Strzał na sylwestrze wywołał polityczną burzę. „Brakowało nam tylko parlamentarzysty-rewolwerowca” - mówi opozycja.

Zdarzenie, które zdominowało polityczną dyskusję na początku roku miało miejsce niedaleko miasta Biella w Piemoncie w lokalu w rodzinnych stronach wiceministra sprawiedliwości Andrei Delmastro Delle Vedove.

W czasie zabawy sylwestrowej w niewyjaśnionych do końca okolicznościach wystrzelił pistolet deputowanego partii Bracia Włosi Emanuele Pozzolo. Ma on pozwolenie na broń.

Jak wynika z pierwszych ustaleń, strzał padł w chwili pokazywania pistoletu, który był przekazywany z rąk do rąk. Niegroźnie ranny został zięć policjanta z ochrony wiceministra. Został odwieziony do szpitala, który wkrótce potem opuścił.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tego zdarzenia, do którego doszło - jak podkreślają media - w miasteczku Rosazza, cieszącym się sławą jednego z najbardziej tajemniczych we Włoszech.

"Potwierdzam, że strzał padł przypadkowo, ale to nie ja strzelałem" - oświadczył deputowany partii rządzącej. Wiceminister sprawiedliwości wyjaśnił zaś, że nie było go w pomieszczeniu, kiedy padł strzał. Wyszedł z budynku po torby z żywnością. Gdy wrócił, opowiedziano mu, co się stało. Do rannego wezwano pogotowie.

Liderka opozycyjnej Partii Demokratycznej Elly Schlein oświadczyła odnosząc się do tego zdarzenia: "Ci nieudacznicy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa osób w swoim otoczeniu, już nie mówiąc o narodzie". Zaapelowała do premier Giorgii Meloni, by natychmiast podjęła kroki wobec deputowanego, który - jak dodała - "chodzi na imprezy z pistoletem w kieszeni".

"Brakowało nam tylko parlamentarzysty-rewolwerowca" - to komentarz opozycyjnego Ruchu Pięciu Gwiazd.

Polityk lewicy Nicola Fratoianni powiedział zaś: "To wszystko wygląda jak kiepski film, ale to prawda".

Rządzące ugrupowanie Bracia Włosi w wydanym oświadczeniu stwierdziło, że epizod ten "nie ma żadnego znaczenia politycznego" i został wykorzystany, by zaatakować tę partię.

Zapewniono, że podjęte zostaną właściwe kroki, gdyby śledztwo wykazało nieprawidłowości.

"Jestem zdumiony. Zaprosiłem Pozzolo, ale nie przypuszczałem, że przyjdzie z pistoletem" - powiedział wiceminister sprawiedliwości w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" we wtorek.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

gn/