Polska gra o utrzymanie w LN. Probierz przed meczem ze Szkocją: wierzę w nasz zespół

2024-11-17 19:35 aktualizacja: 2024-11-17, 22:07
Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Michał Probierz. Fot. PAP/	Leszek Szymański
Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Michał Probierz. Fot. PAP/ Leszek Szymański
Trener reprezentacji Polski Michał Probierz podkreślił, że - mimo porażki 1:5 z Portugalią - wierzy w swoich piłkarzy. "Szkoci są zdeterminowani, ale my jako zespół pokazaliśmy, że potrafimy grać. I że dalej możemy się rozwijać" - dodał przed poniedziałkowym meczem Ligi Narodów.

Na jedną kolejkę przed zakończeniem rywalizacji w grupie 1 najwyższej dywizji (A) kadra Probierza zajmuje trzecie miejsce z dorobkiem 4 punktów. W meczu ze Szkocją w Warszawie gospodarze będą walczyć o uniknięcie bezpośredniej degradacji z najwyższej dywizji.

Do zaplanowanych na marzec 2025 ćwierćfinałów Ligi Narodów awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej z czterech grup najwyższej dywizji. Trzecia drużyna zagra baraż o utrzymanie z jednym z wicemistrzów grup dywizji B, a ostatnia spadnie bezpośrednio na niższy szczebel.

"Nasze statystyki nie wyglądają dobrze"

"Nasze statystyki nie wyglądają dobrze, ale gramy z topowymi przeciwnikami. Wiemy, nad czym musimy pracować. Nie możemy +wyłączać się+ na tyle minut w trakcie gry. I musimy wykorzystywać swoje szanse, bo nie da się wygrać meczu, jeśli marnuje się tyle sytuacji, ile stworzyliśmy w pierwszej połowie w Porto" - powiedział Probierz podczas niedzielnej konferencji prasowej.

Biało-czerwonym do zajęcia trzeciego miejsca wystarczy w poniedziałek remis, natomiast podopieczni Steve’a Clarke’a muszą zwyciężyć.

"Szkoci są zdeterminowani. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale my - jako zespół - pokazaliśmy, że potrafimy grać. Ja wierzę w tę drużynę i że dalej możemy się rozwijać. Obyśmy 'nie wyłączyli się' w tym spotkaniu. Wierzę, że jutro będzie właśnie taki mecz" - dodał.

Zapytany o grę i mocne strony Szkotów, odparł:

"To bardzo dobry zespół jako kolektyw, co jest kluczową sprawą. Mają dwie, trzy indywidualności, na tym bazują. Ich mocną stroną są m.in. stałe fragmenty gry, ale my też potrafimy grać w piłkę. Pokazywaliśmy to w rywalizacji z wieloma zespołami i na pewno zagramy tak, żeby jutro zwyciężyć".

Po porażce w Portugalii i powrocie do Warszawy poinformowano, że zgrupowanie kadry z powodu kontuzji muszą opuścić Taras Romanczuk, Jan Bednarek i Bartosz Bereszyński. Wszyscy nabawili się kontuzji w spotkaniu w Porto.

"Jest mi przykro, że tak się zdarzyło i ci piłkarze muszą wracać do swoich klubów. To bolesne. Ale to są urazy mechaniczne, którym ciężko wcześniej zaradzić" - zaznaczył selekcjoner.

Jak przyznał, została jedna wątpliwość dotycząca kwestii zdrowotnych. Chodzi o Sebastiana Szymańskiego, który z powodu delikatnego urazu mięśnia nie mógł zagrać z Portugalią (choć był przewidziany w ogłoszonym przed meczem wyjściowym składzie).

"Nie wiemy jeszcze dokładnie, co będzie z Sebastianem. Dopiero po dzisiejszym treningu podejmiemy decyzję. Pozostali piłkarze są do naszej dyspozycji, również powołany dodatkowo Mateusz Wieteska" - odparł Probierz.

Selekcjoner zdaje sobie sprawę, że największą bolączką jego drużyny jest defensywa. W obecnej edycji LN reprezentacja Polski straciła już 14 bramek.

"Na pewno chcemy grać zdecydowanie lepiej. To, co możemy, robimy na treningach, jeżeli chodzi o rozwój bloku defensywnego. Rozmawiamy regularnie z zawodnikami. Po raz kolejny podkreślam, że nie jestem uparty na jeden system grania. Jestem po to, żeby dobrze dopasować do niego zawodników. Ale widzieliśmy, jak to się skończyło w Portugalii (gdy drużyna przeszła na grę czwórką obrońców - PAP). Jako trenerzy ciągle mamy znaki zapytania i wciąż zastawiamy się, co zmienić i ulepszyć. Chcemy grać tak, żeby zwyciężać" - podkreślił Probierz.

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o piątkowy mecz w Portugalii. Pierwsza połowa wyglądała jeszcze obiecująco, lecz po przerwie gra gości całkowicie się rozsypała. Podopieczni Roberto Martineza zdobyli pięć bramek, z czego dwie słynny Cristiano Ronaldo (m.in. po uderzeniu przewrotką).

"Już przed meczem naszą sytuację utrudnił fakt, że musieliśmy dokonać awaryjnej zmiany, bo Sebastianowi Szymańskiemu +spiął się+ lekko mięsień. I nie chcieliśmy ryzykować. Potem kontuzja Bartka Bereszyńskiego, która zmieniła nasze podejście, a następnie kontuzja Janka Bednarka (pierwszy został zmieniony w 32. minucie, a drugi w przerwie - PAP)" - przyznał trener kadry.

"Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze, ale wiedzieliśmy, jakie mamy straty. Zmieniliśmy ustawienie na 4-5-1, żeby przetrzymać ten okres 15-20 minut po przerwie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, co nam grozi ze strony Rafaela Leao. Później znów zmieniliśmy ustawienie, tym razem na 4-4-2. Robiliśmy to również pod kątem meczu ze Szkocją, ponieważ nie mieliśmy już więcej obrońców i musieliśmy umiejętnie nimi zarządzać. Dlatego po meczu powołaliśmy dodatkowo Wieteskę" – dodał Probierz.

"Przebieg drugiej połowy był dla nas bolesny. To trudne, ale to jest również dla nas bardzo ważna informacja, w jaki sposób musimy dalej grać" - zaznaczył.

W trakcie niedzielnej konferencji prasowej widać było, że Probierz jest poruszony ostatnimi wydarzeniami w kadrze. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał team menedżera Łukasza Gawrjołka o wytłumaczenie sytuacji z brakiem Karola Świderskiego w protokole meczowym (przez co nie mógł wejść na boisko w drugiej połowie), Probierz szybko wtrącił, że "trzeba było pytać Łukasza, kiedy był tu na konferencji". Tymczasem Gawrjołek w tym czasie siedział... tuż obok selekcjonera.

"Nie zauważyłem, przepraszam. Myślałem, że wyszedł" - przyznał Probierz.

Selekcjoner już wcześniej bronił swojego współpracownika za błąd i w efekcie brak możliwości wpuszczenia Świderskiego na boisko.

"Jesteśmy jako drużyna na dobre i na złe. Nie ma teraz szukania winnych. Każdy ma prawo do błędu. Tak samo Łukasz Gawrjołek, który popełnił błąd. Tak w życiu bywa, trzeba to przyjąć. Jako drużyna jesteśmy zwarci i gotowi, żeby walczyć w poniedziałek ze Szkocją" - podkreślił Probierz. (PAP)

bia/ krys/gn/