Polski podróżnik: z Grekami łączy nas zamiłowanie do zabawy i wolności
Polaków i Greków łączy zamiłowanie do zabawy i wolności - powiedział PAP Tomasz Piotr Kozłowski, polski podróżnik i miłośnik Grecji. Zachęcił Polaków do odwiedzania Grecji spoza utartego szlaku, w tym do poznawania górskiego i wielokulturowego oblicza tego kraju.

"Moja historia z Grecją zaczęła się w 1997 r., kiedy byłem jeszcze nastolatkiem. Nasza rodzinna podróż do Grecji przeobraziła się w zachwyt nad tym krajem i prawdziwą pasję, która trwa do dziś" - powiedział autor bloga Greckimi Drogami. Zachwycony muzyką, przyrodą, językiem i ludzką gościnnością na własną rękę zaczął zgłębiać wiedzę na temat Grecji. Od tamtej pory odwiedził ten kraj ponad 60 razy, lecz, jak podkreśla, nie liczy się ilość, lecz jakość.
"Najważniejsze jest to, jak te wyjazdy przeżywamy. Dla mnie ważne jest to, co nazywam uczestniczeniem, czyli nie tylko obserwowanie kraju, ale też udział w różnych wydarzeniach. To może być na przykład tzw. panigiri, czyli rodzaj odpustu w dzień świętego patrona danej miejscowości, kiedy lokalna społeczność spotyka się, by wspólnie poświętować i się pobawić" - kontynuował popularyzator greckiej kultury. Można też np. wziąć udział w winobraniu: "ja przykładowo co jakiś czas z moimi przyjaciółmi z Lesbos zbieram winogrona z ich winnicy i nastawiamy domowe wino".
Pytany o to, jak na przestrzeni ostatnich 30 lat zmieniła się Grecja, zaznaczył, że w kraju poprawiła się infrastruktura, w tym lotniska i połączenia drogowe w Grecji kontynentalnej. Z drugiej strony część obszarów Grecji ulega komercjalizacji: niektóre miejsca postawiły na obsługę turystyki masowej, co niesie pewne ryzyka choćby dla zasobów tych okolic. Wiąże się to również z tym, że w niektórych miejscach Grecy (jak i goście z zagranicy) muszą płacić za pobyt na plaży, podczas gdy wolny dostęp do morza teoretycznie gwarantuje greckie prawo. Komercjalizacja skutkuje też sporym wzrostem cen.
Rozmówca PAP uważa, że Polaków i Greków łączy umiłowanie do zabawy. "I Polacy, i Grecy są znakomici w biesiadowaniu. I widać to choćby na weselach, które w Polsce i w Grecji są bardzo huczne" - dodał. "Mój znajomy Grek, który pracował w Warszawie, stwierdził kiedyś, że Polacy to 'najbardziej śródziemnomorski naród Europy Środkowej. Wydaje mi się, że coś w tym jest" - powiedział.
Historycznie oba narody łączy zamiłowanie do wolności. "Zarówno w XIX w., jak i w XX w. oba narody walczyły o odzyskiwanie wolności; łączy nas pewien rodzaj niepokorności" - ocenił rozmówca PAP.
"Co nas różni? Wydaje mi się, że jedną z takich rzeczy jest to, że Grecy o wiele więcej robią razem. To jest kraj, w którym istnieją naprawdę tysiące, w zasadzie dziesiątki tysięcy przeróżnych, bardzo aktywnych stowarzyszeń i mnóstwo ludzi do takich stowarzyszeń należy" - powiedział. Są to np. stowarzyszenia osób, które pochodzą z tego samego regionu, stowarzyszenia wędrówek górskich, czy organizacje zajmujące się upiększaniem okolicy.
"Tam, gdzie zawodzi państwo, Grecy często organizują się sami i próbują coś poprawić albo po prostu zorganizować coś, co przyniesie wspólny pożytek czy zabawę" - zaznaczył.
Bloger polecił Polakom odwiedzanie miejsc w Grecji spoza utartego szlaku i zachęcił, by zwrócić uwagę nie tylko na Grecję morską. "Chciałbym bardzo polecić Grecję górską, która jest niezwykle piękna i mało odkryta. Bardzo często są to okolice, w których nie spotkamy innych turystów. Miejscowi są tam mniej zmęczeni obsługą ruchu turystycznego i mogą poświęcić nam więcej czasu niż na wyspie, na której na przykład w lipcu będziemy jednymi z dziesiątek tysięcy gości" - powiedział Kozłowski.
By poznać górskie oblicze Grecji warto udać się do regionu Epir w północno-zachodniej części kraju, blisko granicy z Albanią, czy do górskiego wnętrza Peloponezu. "Są tam piękne widoki górskie, które nas zaskakują. Grecja bardziej kojarzy się z suchą wyspą nad morzem, a tymczasem tej różnorodności i zielonej, innej Grecji nie brakuje" - podkreślił miłośnik Grecji.
Polecił też wielokulturową Trację w północno-wschodniej Grecji, zamieszkaną przez mniejszość muzułmańską. Natomiast jeśli ktoś chciałby udać się na kameralną wyspę, może wybrać np. Lesbos, Chios, Kalimnos, Siros czy Evię.
"Zachęcam do odwiedzania zakątków, które nie zawsze są dostępne w ofercie w katalogach biur podróży, ale do których można łatwo dolecieć na przykład udając się do Aten, co teraz z Polski jest jeszcze łatwiejsze niż kiedyś, bo mamy kilka linii lotniczych na tej trasie, i przesiadając się choćby na samolot, do auta czy na prom" - powiedział.
Na przestrzeni lat "Grecja stała się dla mnie czymś, co nazywam równoległą ojczyzną", miejscem, którym żyję na co dzień - podsumował polski podróżnik i bloger.
Z Aten Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ bst/ lm/ grg/