Na początku weekendu do sądu w Nowym Jorku wpłynął pozew przeciwko Seanowi „Diddy’emu” Combsowi złożony przez pozostającą anonimową kobietę reprezentowaną przez nowojorskiego adwokata Josepha L. Ciaccio. Była modelka z Florydy oskarżyła artystę o zastraszanie, odurzenie narkotykami oraz gwałt, w efekcie którego zaszła w ciążę. Zdaniem powódki przedstawiciele Combsa mieli namawiać ją do aborcji, jednak ona straciła dziecko w efekcie poronienia.
W pozwie, o którym pisze portal Deadline, mowa jest o zmuszaniu powódki do przyjmowania ketaminy (substancja psychoaktywna stosowana do znieczulenia przed operacją i do leczenia depresji), pojeniu jej alkoholem, zmuszaniu do seksu z innymi mężczyznami i kobietami. Modelka była kontrolowana na każdym kroku i prześladowana przez osoby z otoczenia Combsa. Jej zeznania pokrywają się z tymi złożonymi w ubiegłych miesiącach przez prawie tuzin innych kobiet, począwszy od pozwu złożonego przez byłą partnerkę artysty, Cassie Venturę. W nowym pozwie czytamy, że powódka „często budziła się posiniaczona i poturbowana, choć nie pamiętała, w jakich okolicznościach doszło do tych powstania tych ran”.
To kolejne oskarżenie Combsa, jakie ujrzało światło dzienne w ostatnich dniach. Trzy dni wcześniej o grupowy gwałt i sprzedaż nagrania z tego zdarzenia oskarżyła go Thalia Graves. Kobieta utrzymuje, że Combs zgwałcił ją razem z jego ochroniarzem. Po wszystkim mieli ją zastraszać, by nie szła z tym na policję.
Po odrzuceniu wniosku o wyjściu za kaucją, Combs przebywa obecnie w areszcie oskarżony o handel żywym towarem i ściąganie haraczy. Jeśli zostanie uznany winnym, grozi mu dożywocie. Muzyk nie przyznaje się do winy i przekonuje, że nigdy nie doszło do zarzucanych mu czynów. Tymczasem w mediach społecznościowych już pojawiła się zapowiedź kolejnych oskarżeń. „Będziemy wkrótce reprezentować ponad pięćdziesiąt osób, które molestował seksualnie Sean "Diddy" Combs i osoby z jego otoczenia. Ta grupa odważnych mężczyzn i kobiet była nieletnia, gdy do tego doszło. Niektórzy z nich zgłaszali to na policję, inni nie. Każda z tych historii łamie serce i jest przerażająca. Do zdarzeń dochodziło w hotelach, prywatnych domach, a także na niesławnych imprezach u muzyka. Naruszenia wobec tych osób można opisać jedynie jako rozpustę i deprawację wymuszoną przez potężnych ludzi na nieletnich i słabych. Spodziewam się, że jeszcze więcej osób będzie domagać się zadośćuczynienia, a w sprawę zamieszani będą inni” – ogłosił adwokat z Houston, Tony Buzbee. (PAP Life)
kal/moc/ ał/