Kierowany przez Luisa Montenegro Sojusz Demokratyczny, w skład którego wchodzą socjaldemokraci (PSD), chadecy (CDS-PP) i monarchiści (PPM), zdobył od 29 do 33 proc. poparcia.
Na drugim miejscu uplasowała się rządząca nieprzerwanie Portugalią od 2015 r. centrolewicowa Partia Socjalistyczna (PS) z poparciem 25-29 proc.
Według exit poll trzecie miejsce w wyborach zajęła konserwatywna partia Chega, na którą oddało głos 14-17 proc. uczestników wyborów.
Zwycięski Sojusz Demokratyczny powinien podjąć próbę utworzenia koalicji rządowej z centroprawicową Inicjatywą Liberalną (IL), która zajęła czwarte miejsce, zyskując poparcie na poziomie 5-7 proc.
Z przedwyborczych deklaracji Montenegro wynika, że nie podejmie próby budowy rządu we współpracy z Chega, pomimo tego, że kilka osób z kierownictwa tego ugrupowania to byli politycy socjaldemokratów, czyli partii, której on przewodzi.
Komentatorzy wskazują na osobiste animozje pomiędzy Montenegro a szefem Chega Andre Venturą, które mogą utrudnić rozmowy koalicyjne.
Niedzielne głosowanie to wybory przedterminowe, na które zdecydował się prezydent Marcelo Rebelo de Sousa po listopadowej dymisji premiera Antonia Costy. Ówczesny lider Partii Socjalistycznej zrezygnował krótko po tym, jak prokuratura objęła go śledztwem dotyczącym nadużyć władzy i korupcji.
Według exit poll niedzielne wybory zakończyły się porażką nie tylko socjalistów, ale także innych ugrupowań lewicy, w tym partii radykalnych, takich jak Blok Lewicy, komuniści czy Zieloni. W sumie do parlamentu będą one mogły wprowadzić zaledwie kilkunastu posłów.
Z Lizbony Marcin Zatyka
sma/