Posłowie Konfederacji: Francja nauczyła się na własnych błędach

2024-07-01 17:27 aktualizacja: 2024-07-01, 22:04
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i Przemysław Wipler. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i Przemysław Wipler. Fot. PAP/Leszek Szymański
Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz ocenił, że wyniki I tury wyborów we Francji są dowodem na to, że kraj nauczył się na własnych błędach. Przemysław Wipler wyraził nadzieję, że Marine Le Pen i kandydat Zjednoczenia Narodowego na premiera Jordan Bardella zmienią "samobójczy" kierunek Europy.

W I turze wyborów parlamentarnych we Francji skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe, którego nieformalną liderką jest Marine Le Pen wraz z sojusznikami uzyskało 33,2 proc. głosów, lewicowy Nowy Front Ludowy - 28 proc., centrowy obóz prezydenta Emmanuela Macrona - 20 proc., a prawicowi Republikanie - 6,6 proc. Druga tura odbędzie się 7 lipca

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz komentując wyniki I tury wyborów, ocenił że "Francja nauczyła się na własnych błędach". "Francuzi przyjmowali mnóstwo imigrantów zgodnie z ideologią bezrefleksyjnego kosmopolityzmu i zobaczyli, jak to się kończy, jak niszczy kulturę i podstawy bezpieczeństwa" - mówił

Berkowicz powiedział też, że kilka miesięcy temu, na zaproszenie Zjednoczenia Narodowego, spotkał się z jego przedstawicielami. "Już wtedy byli przekonani, że wygrają wybory do PE, ale nie byli pewni, na ile to się przełoży na wynik w wyborach parlamentarnych. Jak widać, to idzie w parze" - zaznaczył.

"Podobnie może być w Polsce, bo Polacy mają ten komfort, że mogą się nauczyć na czyichś błędach" - powiedział Berkowicz.

Poseł i b. kandydat Konfederacji na prezydenta Warszawy Przemysław Wipler wyraził nadzieję, że Le Pen i Bardella zdołają zmienić kierunek, w którym idzie Europa, bo - jego zdaniem - "jest to kierunek zupełnie samobójczy". "Mam nadzieję, że wpłynie to zarówno na politykę klimatyczną jak i na politykę rolną, ale przede wszystkim na politykę migracyjną" - podkreślił.

Wipler przekonywał, że jednym z powodów, dla których Macron przeprowadził wcześniejsze wybory, była chęć osłabienia Zjednoczenia Narodowego i "uwikłanie ich we władzę". "Niezależnie od tego Macron pewnie miał nadzieję, że wynik będzie mniej drastyczny dla jego formacji i mniej pozytywny dla Zjednoczenia Narodowego" - mówił.(PAP)

pp/