Pożar wybuchł w Malcu po godz. 2 w nocy z piątku na sobotę. Ogniem zostały objęte dwie hale produkcyjne przetwórstwa spożywczego, dach pierwszej hali zawalił się, częściowo zerwał się również dach drugiej z nich.
"W związku z tym, że cały czas trwa akcja gaśnicza, Straż Pożarna apeluje o nieotwieranie okien w okolicy i niezbliżanie się do miejsca pożaru" - przekazały służby prasowe wojewody małopolskiego.
Rzecznik prasowy małopolskiego komendanta PSP Hubert Ciepły poinformował, że trzecia z hal nie jest już zagrożona ogniem. "Udało się opanować tak pożar, żeby nie rozprzestrzeniał dalej. Ale jeszcze nie możemy powiedzieć o całkowitym opanowaniu pożaru" - powiedział PAP.
Z pożarem walczy ok. 200 strażaków, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemicznego. W akcji wykorzystywany jest też zdalnie sterowany pojazd do gaszenia pożarów.
Na miejscu pożaru odbyła się odprawa z udziałem wojewody małopolskiego Krzysztofa Jana Klęczara, zastępcy komendanta wojewódzkiego PSP st. bryg. Arkadiusza Kielina i starosty oświęcimskiego Andrzeja Skrzypińskiego. W działania włączył się Inspektorat Nadzoru Budowlanego oraz Ochrony Środowiska.
Przed przyjazdem strażaków z zakładu ewakuowało się około stu pracowników. Nikt nie został poszkodowany.(PAP)
(PAP)
gn/