Grecja zwróciła się o pomoc do partnerów za pośrednictwem Centrum Koordynacji Reagowania Kryzysowego UE (ERCC).
Unijny Mechanizm Ochrony Ludności poinformował w poniedziałek po południu, że w ramach wsparcia dla Grecji zmobilizowano z rezerw rescEU dwa samoloty gaśnicze z Włoch, jeden helikopter z Francji oraz zespoły naziemne z Czech i Rumunii.
Z kolei agencja AP napisała, że Francja wyśle do Grecji 180 członków personelu obrony cywilnej i 55 wozów strażackich. Ponad 60 osób do walki z pożarem wyśle w nocy też Cypr.
Rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski przekazał PAP, że polscy strażacy zaoferowali pomoc Grecji. "Polscy strażacy przesłali ofertę z pomocą ratowniczą w postaci modułu do gaszenia pożarów lasów bez wykorzystania samochodów gaśniczych, w składzie 40 strażaków z pięcioma tonami sprzętu ratowniczego" - podał Kierzkowski.
Dodał, że ostateczną decyzję o akceptacji oferty ratowniczej podejmie rząd Grecji za pośrednictwem Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności (UMOL)".
Pożar, który wybuchł w niedzielę po południu w okolicy miejscowości Warnawas, położonej 35 km na północ od Aten, dotarł do przedmieść greckiej stolicy i do góry Pentelejkon. Władze zarządziły ewakuację kilkudziesięciu miejscowości oraz kilku szpitali i klasztorów w północno-wschodniej części Attyki.
Sytuację utrudnia silny wiatr (7-8 w skali Beauforta) o zmiennym kierunku. W niedzielę straż pożarna informowała, że płomienie sięgały 25 metrów. Według meteorologów po godz. 19 w poniedziałek siła wiatru w Attyce ma zelżeć.
W operacji uczestniczy prawie 700 strażaków wspieranych przez wolontariuszy oraz ponad 30 samolotów i helikopterów gaśniczych - podała agencja AMNA.
Niebo nad Atenami zasnuł dym, a w powietrzu czuć swąd spalenizny.
Grecka straż pożarna: sytuacja w Attyce pozostaje "ekstremalnie trudna"
Sytuacja w północno-wschodniej części Attyki, walczącej od ponad doby z szalejącym pożarem, pozostaje "ekstremalnie trudna" - oznajmił rzecznik straży pożarnej Grecji Wasilios Wathrakogiannis.
Wciąż pojawiają się nowe fronty pożaru, które błyskawicznie rozprzestrzeniają się z powodu silnych podmuchów wiatru - poinformował rzecznik. Jak podało ministerstwo ds. kryzysu klimatycznego i obrony cywilnej, trudne warunki atmosferyczne utrzymywać będą się też we wtorek.
Z ogniem, który w poniedziałek dotarł do północno-wschodnich przedmieść Aten, walczy ponad 700 strażaków, którym pomagają też wolontariusze i inne służby. Straż pożarna poinformowała, że podczas akcji gaśniczej spłonęły dwa wozy gaśnicze, a kolejny strażak został ranny. Wcześniej informowano o dwóch poszkodowanych strażakach. Oprócz tego wiadomo o co najmniej 13 poszkodowanych osobach z powodu zatrucia dymem. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych. Policjanci uratowali z obszaru zagrożonego pożarem ponad 250 osób.
Obecnie w akcji gaśniczej uczestniczy 40 strażaków z Rumunii, którzy przybyli do Grecji w lipcu w ramach programu Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności.
Na razie nie jest znana skala zniszczeń. Media informują o spalonych drzewach, budynkach, pojazdach i uprawach. Uszkodzonych zostało 120 słupów elektrycznych. Według służb meteorologicznych do poniedziałkowego popołudnia pożar objął 10 tys. ha ziemi. Nie wiadomo, ile osób musiało opuścić swoje domy.
W mediach społecznościowych pojawiają się apele o ratowanie zwierząt z terytorium objętego kataklizmem.
Ministerstwo pracy ogłosiło zakaz wykonywania obowiązków na zewnątrz w sektorze prywatnym w regionie Attyki. Zakaz, dotyczący m.in. budowlańców i dostawców, ma obowiązywać też we wtorek.
Minister ds. kryzysu klimatycznego Wasilis Kikilias oświadczył, że walka z pożarem trwa w "dramatycznie trudnych" warunkach. To najpoważniejszy pożar w Grecji w tym roku.
W sobotę Kikilias ostrzegł, że Grecję czeka bardzo trudny tydzień pod względem pożarowym.
Z Aten Natalia Dziurdzińska (PAP)
pp/