Premier Izraela: Huti zapłacą cenę za swoje ataki
Huti zapłacą cenę za swoje ataki - zagroził w piątek jemeńskim rebeliantom premier Izraela Benjamin Netanjahu. Izraelska armia przeprowadziła w piątek naloty na infrastrukturę portową i elektrownię kontrolowaną przez milicje Huti, które wspierają palestyński Hamas w wojnie z Izraelem w Strefie Gazy.

Minister obrony Izraela Israel Katz również odniósł się do ataków i ostrzegł lidera jemeńskich rebeliantów Abdul-Malika al-Hutiego i jego sojuszników, że nikt z nich nie otrzyma "immunitetu".
Siły Obronne Izraela poinformowały w oświadczeniu, że do ataku na cele w Jemenie użyto 20 samolotów, w tym myśliwce, samoloty do tankowania w powietrzu i samoloty szpiegowskie. Ponadto 50 pocisków zrzucono na elektrownię Hizyaz, położoną niedaleko Sany, stolicy kraju, i na infrastrukturę w portach Hudejda i Ras Isa na zachodnim wybrzeżu Jemenu.
Premier zaznaczył, że "Huti są przedłużeniem Iranu i realizują terrorystyczne cele irańskiej osi na Bliskim Wschodzie". Dodał, że jemeńscy rebelianci "stanowią zagrożenie dla Izraela i całego regionu oraz wolności żeglugi".
Od początku wojny Izraela z Hamasem Huti wspierają palestyńskich bojowników, atakując rakietami i ostrzeliwując statki na Morzu Czerwonym.
Hezbollah, Hamas, rebelianci Huti, koalicja szyickich bojówek w Iraku oraz ugrupowania popierające byłego prezydenta Syrii Baszara el-Asada tworzą tzw. oś oporu. Jest to działająca na Bliskim Wschodzie sieć wspieranych przez Iran organizacji zbrojnych, które łączy wrogość wobec Izraela i Zachodu.(PAP)
awm/ fit/ grg/