Netanjahu we wpisie na platformie X podziękował żołnierzom i policjantom ze specjalnej jednostki antyterrorystycznej, którzy nocą uwolnili przetrzymywanych w palestyńskim mieście Rafah zakładników porwanych z kibucu Nir Yizhak.
Podczas akcji, której towarzyszył intensywny ostrzał z powietrza, żołnierze osłaniali uwalnianych własnymi ciałami - podał portal Times of Israel. W ocenie zarządzanego przez Hamas resortu zdrowia Strefy Gazy w nocy w Rafah zginęło co najmniej 67 Palestyńczyków.
W leżącym przy granicy egipskiej mieście, określanym przez Izrael jako "ostatni bastion Hamasu w Strefie Gazy", przebywa obecnie ok. 1,4 miliona uchodźców, którzy schronili się tam przed toczącymi się na północy walkami między armią a ugrupowaniami terrorystycznymi. Izrael zapowiedział, że również Rafah będzie celem wymierzonych w Hamas działań militarnych, co jednak stworzyłoby ogromne zagrożenie dla przebywających tam cywilów.
Prezydent USA Joe Biden przekazał poprzedniego dnia premierowi Netanjahu, że armia nie powinna kontynuować operacji wojskowej w Rafah, jeżeli nie będzie mogła zapewnić cywilom bezpieczeństwa. Natomiast należąca do Hamasu stacja telewizyjna Al-Aksa podała powołując się na wysoko postawionego członka organizacji, że jakakolwiek inwazja Izraela na Rafah "wysadziłaby w powietrze" rozmowy o zawarciu zawieszenia broni i uwolnieniu zakładników, w których pośredniczą Stany Zjednoczone, Egipt i Katar.
Wcześniej - przypomniała agencja AP, powołując się na zachodnich i egipskich urzędników - Egipt zagroził zawieszeniem traktatu pokojowego z Izraelem, jeśli do Rafah zostaną wysłane wojska. Porozumienie pokojowe zawarte w Camp David w latach 70. XX wieku było kamieniem węgielnym stabilności w regionie. Władze Egiptu obawiają się, że izraelska akcja zbrojna w Rafah doprowadziłaby do masowego napływu palestyńskich uchodźców, którzy mogliby nigdy nie dostać zgody na powrót do Strefy Gazy. (PAP)
sma/