Premier Izraela: zabiliśmy kandydata na nowego lidera Hezbollahu, poważnie osłabiliśmy tę grupę

2024-10-08 21:00 aktualizacja: 2024-10-08, 22:28
Benjamin Netanjahu. Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN/POOL
Benjamin Netanjahu. Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN/POOL
Izrael zabił Haszema Safiedinego, typowanego na następcę lidera grupy Hasana Nasrallaha, który również zginął w izraelskim ataku; Hezbollah jest najsłabszy od lat - ogłosił we wtorek premier Izraela Benjamin Netanjahu. Nasze zasoby są nienaruszone - oświadczył z kolei jeden z liderów organizacji Naim Kasem.

Hezbollah jest poważnie osłabiony i nie ma przywództwa - powiedział we wtorek izraelski minister obrony Joaw Galant. Dodał, że potencjał militarny grupy reprezentuje poziom, jaki "Hamas miał na początku wojny rok temu lub może nawet mniejszy".

Izrael "zniszczył zdolności Hezbollahu, wyeliminowaliśmy tysiące terrorystów, w tym Nasrallaha, jego następcę i następcę jego następcy (...) dziś Hezbollah jest najsłabszy od lat" - podkreślił Netanjahu w przemówieniu zaadresowanym do Libańczyków. Wezwał ich do przeciwstawienia się tej organizacji i "wyzwolenia Libanu spod kontroli Hezbollahu".

Nasrallah zginął w izraelskim nalocie na Bejrut 27 września. Według mediów Safiedine został zabity w ataku w nocy z czwartku na piątek. Hezbollah nie potwierdził jego śmierci.

8 października 2023 roku Hezbollah zaczął regularnie ostrzeliwać północną część Izraela, by "okazać solidarność" palestyńskiemu Hamasowi. Rządząca Strefą Gazy grupa terrorystyczna dzień wcześniej zaatakowała południe Izraela, co rozpoczęło trwającą do dziś wojnę.

Ataki kontrolującego południe Libanu Hezbollahu spotykają się z silnymi kontruderzeniami Izraela. W ostatnich tygodniach Izrael gwałtownie zwiększył skalę i zasięg nalotów, a od tygodnia prowadzi również ofensywę lądową na południu Libanu.

Mimo "bolesnych ciosów" Izraela zasoby Hezbollahu pozostały nienaruszone - ogłosił we wtorek w przemówieniu telewizyjnym Kasem, który formalnie kieruje teraz organizacją.

Kasem dodał, że Hezbollah popiera wysiłki zmierzające do zawarcia zawieszenia broni. Nie wspomniał o tym, że musiałby je poprzedzić rozejm w Strefie Gazy. Oficjalne stanowisko grupy głosiło do tej pory, że Hezbollah nie zaprzestanie ataków na Izrael, dopóki nie zostaną wstrzymane walki w Gazie.

Wspierany przez Iran szyicki Hezbollah uchodził za jedną z najpotężniejszych niepaństwowych armii świata, groźną ze względu na swój rozbudowany arsenał rakietowy, który oceniano na 100-200 tys. pocisków. Bojownicy organizacji są też zaprawieni w bojach, doświadczenie zdobywali m.in. podczas wojen domowych w Syrii i Jemenie.

Według izraelskich sił zbrojnych przez rok trwania konfliktu w Libanie zabito ok. 800 terrorystów, głównie członków Hezbollahu, w tym 90 dowódców. Grupa wciąż jest jednak w stanie odpalać pociski na Izrael. We wtorek wystrzeliła ok. 105 rakiet na Hajfę. Większość pocisków Hezbollahu jest niszczona przez izraelską obronę powietrzną, ale nieustanne ataki wymusiły ewakuację ok. 60 tys. cywilów i dezorganizują życie na północy kraju. Przez rok ostrzałów w Izraelu zginęło ok. 50 osób.

Od kiedy Izrael nasilił ataki na niemal cały Liban, zginęło tam ponad 1400 osób. Władze w Jerozolimie podkreślają, że ich celem jest Hezbollah i nie chcą uderzać w cywilów, ale media donoszą, że stanowią oni dużą część ofiar.

Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)

adj/ mms/ ał/