Podczas transmisji live na Facebooku w piątek wieczorem premier mówił, że podczas wcześniejszego spotkania w Kolbuszowej (woj. podkarpackie) miał "możliwość przedstawienia dwóch wizji". "Wizji rozwoju według Prawa i Sprawiedliwości, jak również tych wszystkich zagrożeń, czarnych chmur i niebezpieczeństw, które wiążą się z prawem pięści obowiązującym w Polsce liberalnej" - wyjaśnił.
"Nigdzie tego nie zobaczycie tak dokładnie, jak w takich miejscowościach, na takim rynku, jak w Kolbuszowej. Tutaj dziękowano mi za różne inwestycje. Cieszę się, że te inwestycje przyciągnęły tutaj miejsca pracy. Te 130 mln zł, które +wpompowaliśmy+ w ten powiat, w jego drogi, szpitale, szkoły, żłobki, przedszkola, remizy strażackie, nie było wydatkowane na marne" - podkreślił. "Wręcz przeciwnie - wiele osób dziękowało za to, że po raz pierwszy od dziesięcioleci odczuli, że ich powiat jest ważny" - dodał.
Morawiecki stwierdził, że "najważniejsza jest praca". "Jak ona się pojawiła tutaj, w Kolbuszowej, że mogłem usłyszeć, że ktoś wrócił z Francji, Anglii, Wielkiej Brytanii, dwóch ludzi z Irlandii wróciło na stałe?" - pytał. "Właśnie dlatego, że dzisiaj z Warszawy jedzie się stąd 3 godziny, może 3,5, a wkrótce będzie jeszcze krócej, a cała S19 do Lublina będzie gotowa" - tłumaczył.
"Jak to jest możliwe, że ludzie wracają i tu właśnie znajdują pracę? A no tak, że tutaj przyciągamy przedsiębiorców, tworzymy im dobre warunki, jeden z najlepszych systemów podatkowych w Europie" - powiedział. Jak zaznaczył, "przecież to się nie stało samo, że wczoraj Eurostat ogłosił, że w Polsce jest drugie najniższe bezrobocie w Unii Europejskiej i to za 500-tysięczną Maltą, która żyje z turystyki, więc trudno, żeby latem tam nie było pracy".
W czwartek Główny Urząd Statystyczny poinformował, że stopa bezrobocia w lipcu 2023 r. wyniosła 5,0 proc. – tyle samo, co miesiąc wcześniej. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w lipcu 782,4 tys. wobec 783,5 tys. osób w czerwcu.
"Tę liczbę, o którą dzisiaj tak wiele się rozbija, tę +liczbę hańby+ pana Tuska: 14,4 proc. - zapamiętajcie. To był ten moment, w którym bezrobocie za czasów Tuska osiągnęło ponad 2 mln 300 tys. ludzi" - podkreślił. "Ile to tragedii, ile osób było zmuszonych do pracy po 5 zł za godzinę. Słyszałem od ludzi, że tutaj pracowali za 3 zł za godzinę w 2013 roku" - wspomniał. Premier wyliczył, że kwota ta, pomnożona razy osiem, wyniesie tyle, ile wkrótce wyniesie "stawka płacy minimalnej za godzinę".
Morawiecki przekonywał, że "to jest fundamentalna różnica". "W powiecie łańcuckim bezrobocie oscylowało wokół 20 proc. i dlatego setki tysięcy ludzi wypychanych było na emigrację z Polski. (...) My dziś robimy wszystko, ja wypruję sobie żyły, żeby pracy w Polsce było jak najwięcej" - powiedział.
Premier mówił również o rozmowach prowadzonych z inwestorami z całego świata. Wymienił w tym kontekście firmy, takie jak: Volkswagen, Mercedes, Google, Microsoft i Intel. Jak zaznaczył, rozmawiał "także tu z przedsiębiorcami z przemysłu lotniczego, aby lokowali swój biznes na Podkarpaciu". "Właśnie po to, aby było jak najwięcej miejsc pracy" - zaznaczył. "To, czego nie rozumieli nasi poprzednicy, ci, którzy hołdowali systemowi prawa dżungli, czyli darwinistycznemu systemowi społecznemu: przeżywa ten, kto jest najsilniejszy" - dodał.
W czasie wystąpienia do Morawieckiego podeszła kobieta dzieckiem; szef rządu zrobił sobie z nimi zdjęcie.(PAP)
Autor: Olga Łozińska
gn/