Premier mówił także o tym, że jedność poglądów w trakcie rozmów przy stole była "imponująca". Poinformował, że rozmowa koncentrowała się wokół pomocy Ukrainie, poruszono także temat współpracy polsko-amerykańskiej w kwestii energetyki.
"Właściwie w każdym punkcie tej rozmowy mieliśmy wspólne stanowisko z prezydentem Joe Bidenem i ze stroną amerykańską" - powiedział Tusk.
Poinformował, że rozmowa koncentrowała się wokół pomocy Ukrainie ze strony USA, Unii Europejskiej i państw NATO. "Rozmawialiśmy na ile możliwe jest szybkie odblokowanie pomocy amerykańskiej. Wymienialiśmy uwagi, w jaki sposób mobilizujemy, my Polacy, Unię Europejską na rzecz tej pomocy" - przekazał premier. Zaznaczył, że była to "poważna rozmowa w poważnej chwili".
Premier @DonaldTusk i Prezydent @AndrzejDuda z Prezydentem @JoeBiden w 25. rocznicę przystąpienia Polski do @NATO w #Waszyngton 🇵🇱 🇺🇸 pic.twitter.com/HxUWO1EenR
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 12, 2024
Tusk poinformował, że tematem rozmowy była także współpraca polsko-amerykańska w kwestii energetyki. "Jest informacja o możliwym kredycie ze strony Amerykanów, korzystnym kredycie na śmigłowce" - wskazał premier.
Zaznaczył, że nie było za to tematu kolejnych oddziałów amerykańskich w Polsce.
"To, co było dla mnie ważne, w jakimś sensie był to główny cel mojej wizyty, to potwierdzenie jednoznaczne, że Ameryka nigdy nie zawaha się przyjść z pomocą Polsce, jeśli kiedykolwiek Polska będzie zaatakowana i że artykuł 5 Traktatu waszyngtońskiego jest niepodważalny i że Amerykanie czują się absolutnie zobowiązani do natychmiastowego działania, gdybyśmy takiej pomocy potrzebowali. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby" - powiedział Tusk.
"Przesłanie do Moskwy powinno brzmieć, że Zachód jest zjednoczony w sprawie Ukrainy"
Dodał, jest tak „mimo problemów w Izbie Reprezentantów”. Wyraził nadzieję, że Mike Johnson – spiker Izby Reprezentantów, od którego według amerykańskiej prasy zależy los ustawy o pomocy dla Ukrainie – „poczuje odpowiedzialność za tysiące istnień ludzkich na Ukrainie”. Według Tuska „jest on odpowiedzialny za przyszłość również zwykłych ludzi”.
„Ale jasne przesłanie jest takie, nie tylko dzisiaj z Waszyngtonu, ale także ze wszystkich stolic w Europie, że my naprawdę jesteśmy zjednoczeni i że dalej będziemy wspierać Ukrainę. W Moskwie muszą być pewni, że to nie jest podejście krótkotrwałe, przypadkowe. To jest coś, w czym będziemy absolutnie konsekwentni” – powiedział premier. „Jestem przekonany, że mogę to mówić w imieniu innych liderów europejskich” – dodał.
Tusk: mam nadzieję, że głos Europy przekona spikera Johnsona ws. pomocy dla Ukrainy
Premier został zapytany, czy rozmawiał z Bidenem o pakiecie pomocy finansowej dla Ukrainy.
"Powiedziałem prezydentowi Bidenowi, że decyzję o odblokowaniu w Kongresie pomocy dla Ukrainy jest bardzo ważna dla Ukrainy i całej wspólnoty Zachodu - dla Stanów Zjednoczonych również" - relacjonował Tusk.
Podkreślił, że "musimy przerwać te spekulacje, czy USA są i będą dalej zaangażowane w pomoc Ukrainie".
"Prezydent Biden powiedział, że jest wciąż optymistą, jeśli chodzi o wyjście z tego impasu. Ja poinformowałem, że z punktu widzenia moich działań w Europie będzie miało to duże znaczenie - żeby utrzymać tą proukraińską mobilizację w stolicach europejskich" - podkreślił premier.
Jak dodał, nasi europejscy partnerzy "chcą wiedzieć, czy można będzie liczyć, także w tym aspekcie, na konsekwencję ze strony amerykańskiej".
"Mam też nadzieję, że głos z Polski, z Europy wpłynie na zmianę postawy spikera Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona" - powiedział.
Zaznaczył, że spiker musi mieć świadomość, "że od jego de facto indywidualnej decyzji zależy los milionów ludzi".
"To nie jest jakaś polityczna potyczka, która ma znaczenie tylko na amerykańskiej scenie politycznej. Brak pozytywnej decyzji Johnsona będzie kosztował tysiące istnień ludzkich na Ukrainie - dzieci, kobiet, całych rodzin. On bierze za to swoją osobistą odpowiedzialność" - podkreślił Tusk.
Ustawa przewidująca łącznie 95 mld USD na pomoc dla Ukrainy, Izraela i państw Indo-Pacyfiku przeszła przez Senat na początku lutego przy poparciu obu partii. Niemal na pewno zdobyłaby też większość głosów w Izbie Reprezentantów, jednak jak dotąd republikański przewodniczący Izby Mike Johnson - wobec gróźb usunięcia go ze stanowiska przez skrajne skrzydło jego partii - nie zdecydował się poddać ustawy pod głosowanie. Podawał przy tym różne uzasadnienia - domagając się od Białego Domu jasnej strategii w sprawie wojny, argumentując, że Ameryka powinna najpierw zająć się bezpieczeństwem własnych granic, czy odkładając sprawę na czas po uchwaleniu pełnego budżetu pod koniec marca. (PAP)
autorzy: Karolina Kropiwiec, Aleksandra Rebelińska, Marek Siudaj, Delfina Al Shehabi
mar/