Podczas spotkania z mieszkańcami Morąga (woj. warmińsko-mazurskie) szef rządu został zapytany o sytuację na granicy polsko-białoruskiej. "Pierwszym i najważniejszym zadaniem państwa polskiego, jeśli chodzi o sytuację na granicy, jest ochrona tej granicy, także przed nielegalną migracją. My zrobimy to, co do nas należy, żeby nie łamać standardów i przede wszystkim żeby nie dochodziło do sytuacji godzących w istotę humanitaryzmu. Nie może być tak, żeby ludzie umierali po polskiej stronie granicy, w lesie" - powiedział Tusk.
Premier podkreślił, że jego zadaniem jest, aby "pushbacki w ogóle nie były potrzebne". "Pushbacki są nielegalne z punktu widzenia prawa międzynarodowego, ale nie podejmę żadnej decyzji, która w sposób nieprzemyślany doprowadzi do tego, że nasza granica stanie się mniej szczelna niż jest w tej chwili" - zapewnił.
Dodał, że rząd i tak musi "załatać te wyrwy, dziury, począwszy od afery wizowej, skończywszy na bardzo niefunkcjonalnym płocie na granicy". "Ale proszę mi wierzyć - i mówię o tym też patrząc na to, co dzieje się dzisiaj w USA - to jest kwestia w ogóle przetrwania naszej zachodniej cywilizacji. Albo się obudzimy i zrozumiemy, że musimy chronić swoje terytorium, granice, że jeśli będziemy otwarci na wszystkie formy migracji bez żadnej kontroli, to tak naprawdę nasz świat upadnie. I nie mówię tego przeciwko ludziom, którzy chcą tutaj przyjechać, tylko prawda jest bardzo brutalna: według ONZ od 60 do 140 mln ludzi planuje w najbliższych dwóch latach przedostanie się do Europy" - zwrócił uwagę Tusk.
Objazd po kraju
Tusk na spotkaniu z mieszkańcami powiedział, że ponownie rozpoczyna objazd po kraju - przed wyborami samorządowymi. Zastrzegł, że ta podróż po kraju nie będzie tak intensywna, jak w kampanii przed wyborami parlamentarnymi, ponieważ piastuje funkcję premiera. "Ale będę starał się być możliwie często z wami w różnych miejscach w Polsce" - zapowiedział Tusk zwracając się do uczestników spotkania.
Wyjaśnił, że musiał rozpocząć przygotowania do wyborów samorządowych w Morągu, ponieważ to właśnie miasto było ostatnim miejscem, które odwiedził tuż przed ciszą wyborczą w poprzedniej kampanii.
"Musimy przywrócić rangę samorządu terytorialnego" - podkreślił Tusk. Mówił, że bardzo dużo "zwykłych, życiowych" spraw można i powinno się rozwiązywać na poziomie samorządu. "Ale do tego potrzebny jest samorząd uczciwy, niezależny w dużym stopniu od władzy centralnej i zasobny na tyle, na ile to jest możliwe - w środki i narzędzia. Czeka nas dużo pracy" - podkreślił premier.
"Trudno nie zacząć tej kampanii samorządowej od stwierdzenia, że przez osiem lat próbowano ten samorząd nie tylko ograniczyć, ale właściwie zlikwidować istotę samorządu, jaką jest niezależność od tego, jakie pomysły na życie ludzi "na dole" ma tzw. Warszawa czy władza centralna. Bardzo mi na tym zależy, żebyśmy w czasie tych wyborów samorządowych, ale także (...) w ciągu tych kilku najbliższych lat, wszyscy wspólnie rzetelnie, intensywnie pracowali nad odbudową samorządu, jego rangi, jego możliwości" - zaakcentował Tusk.
Pomoc dla woj. warmińsko mazurskiego i podlaskiego
"Wskutek wojny na Ukrainie ucierpiały też tereny przygraniczne w woj. warmińsko-mazurskim i podlaskim, dlatego do poszkodowanych mieszkańców tych rejonów trafią środki z rezerwy budżetowej, im także należy się pomoc" - podkreślił premier
Tusk zwrócił uwagę, że województwo warmińsko-mazurskie ma około 200 kilometrów granicy z Rosją, z obwodem królewieckim.
"Na szczęście to nie jest granica wojenna, to jest granica ciągle pokoju. Ale to jest granica, która w dużym stopniu determinowała życie gospodarcze i życie społeczne północnej części województwa, niekoniecznie dotyczy to Morąga i tego powiatu, ale nie muszę nikomu tłumaczyć jak bardzo negatywnie odbija się wojna i agresywna polityka Rosji na sytuacji waszych północnych powiatów, które graniczą z granicą rosyjską" - powiedział Tusk.
Dodał, że długo rozmawiał o tym problemie m.in. z wiceministrem Funduszy i Polityki Regionalnej, szefem warmińsko-mazurskiej PO Jackiem Protasem, który - jak powiedział Tusk - w dużym stopniu będzie odpowiadał za środki, które mogą wesprzeć tego typu miejsca jak np. północna część woj. warmińsko-mazurskiego.
"Dzisiaj m.in. po rozmowie z ministrem Jackiem Protasem podjęliśmy wstępną decyzję, żeby część środków, które były przeznaczane głównie na południowy wschód, ze zrozumiałych względów, żeby także te środki znalazły swoje zastosowanie tu, na północy warmińsko-mazurskiego i w pasie przygranicznym woj. podlaskiego. Wy także ucierpieliście z powodu wojny, wam także należy się pomoc państwa" - powiedział Tusk.
Wyjaśnił, że w rezerwie budżetowej jest program obliczony na kilka lat o wartości 500 mln zł, a na ten rok powinno być to około 100 mln zł. "Środki są zarezerwowane i powinniśmy sprawiedliwie znaleźć sposób i znajdziemy ten sposób, mogę to państwu zagwarantować, żeby te środki trafiły do wszystkich poszkodowanych w pasach przygranicznych, a więc oczywiście, w ogóle bez dwóch zdań podkarpackie, lubelskie, ale także podlaskie i warmińsko-mazurskie. Osobiście tego razem z ministrem Protasem dopilnujemy" - zapewnił szef rządu.
Tusk mówił, że z związku z wojną na Ukrainie, do tej pory uwagą koncentrowała się na południo-wschodniej granicy Polski. "Ale przecież po naszej stronie granicy z obwodem królewieckim ludzie zaczęli tracić bardzo szybko szanse życiowe właśnie wskutek wojny. Nic dziwnego, że ten zapał, żeby inwestować albo odwiedzać w celach turystycznych te tereny przygraniczne, czy to (województwa) warmińsko-mazurskiego czy podlaskiego wyraźnie zmalał i że te straty są bardzo wymierne" - zwrócił uwagę szef rządu. (PAP)
Autorzy: Karol Kostrzewa, Marcin Boguszewski i Joanna Kiewisz-Wojciechowska
pp/