„Dzisiaj głos Polski, autorytet naszego państwa, wtedy kiedy zabieramy głos w sprawach bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa energetycznego, jest słuchany z najwyższą uwagą” – powiedział premier Tusk. Przypomniał, że lata temu Polska ostrzegała przed zależnością Europy od rosyjskich surowców energetycznych, co okazało się kluczowe w obliczu dzisiejszych wyzwań geopolitycznych.
Tusk podziękował swoim poprzednikom, w tym Jerzemu Buzkowi, za wkład w budowanie idei unii energetycznej oraz Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu, który podkreślał potrzebę uniezależnienia Polski od importu energii z wrogich państw, takich jak Rosja. Słowa uznania skierował także do Waldemara Pawlaka za jego zaangażowanie w kwestie energetyczne.
Premier podkreślał znaczenie roli przedsiębiorców w transformacji gospodarczej kraju. „Henryka Bochniarz zwróciła mi uwagę, że polscy przedsiębiorcy mogą mieć wrażenie, że mój rząd był skoncentrowany na sprawach, które nie dotyczyły bezpośrednio ich interesów” - mówił Tusk. Jak jednak podkreślił, konieczne było powrócenie do podstawowych wartości, takich jak wolność, demokracja i państwo prawa, które były kluczowe dla polskiego cudu gospodarczego.
„Nie byłoby tego cudu gospodarczego, gdyby nie Solidarność i duch polskiej przedsiębiorczości” – zaznaczył. Podkreślił rolę przedsiębiorców, którzy wielokrotnie podejmowali ryzyko, zakładali firmy, bankrutowali, ale nieustannie wracali na rynek, napędzając polską gospodarkę. „To oni dzisiaj mają prawo czuć szczególną satysfakcję, gdy świat mówi o Polsce jako jednym z najlepszych miejsc do inwestowania” – dodał. Zaznaczył, że odporność i determinacja polskich przedsiębiorców były i nadal są najważniejszym silnikiem napędzającym rozwój kraju.
Premier podkreślił, że Polska odnotowuje wysoki wzrost gospodarczy. „Mamy co prawda jeden z najwyższych wzrostów gospodarczych w UE, ale dla Polski to za mało. Ciągle jednak ktoś nas wyprzedza” – zauważył.
Tusk zaznaczył, że sukces gospodarczy Polski jest powodem do dumy, szczególnie w porównaniu z innymi krajami, w tym Niemcami. „Jak się domyślacie, mam szczególny powód do satysfakcji, kiedy porównujemy nasz wzrost ze wzrostem niemieckim. I to jest rzeczywiście wskaźnik imponujący” – przyznał. Ostrzegł jednak przed nadmiernym optymizmem: „Nie będziemy się karmić propagandą czy naiwnościami, bo najbliższe miesiące, a być może lata, będą wielkim wyzwaniem dla europejskiej gospodarki, a to nieuchronnie oznacza także wyzwania dla naszej”.
Jak mówił, Polska ma wszystkie dane potrzebne do dalszego rozwoju, ale kluczem jest szybkie działanie. „Musimy robić dużo więcej, dużo szybciej. Tu jest pewna zgoda, żeby ten trudny czas stał się czasem polskiego triumfu, a nie kłopotów” – powiedział. „Chcemy dzisiaj nie tylko dogonić, ale wyprzedzać naszych sąsiadów i naszych partnerów” - zaznaczył.
Tusk zwrócił uwagę na kluczową rolę integracji z UE w budowaniu sukcesu gospodarczego Polski. „To były integracje z UE, które stały się jednym z głównych silników naszego wzrostu. To nie tylko środki unijne, ale także pełna integracja z gospodarką europejską, bez barier” – zaznaczył. Odnosząc się do eurosceptyków, przypomniał: „Dla takich narodów jak Polska, to że staliśmy się częścią wspólnoty, było jednym z głównych czynników rozwoju”.
Premier nawiązał również do trudnych reform z lat 90., w tym do reform autorstwa Leszka Balcerowicza. „Trudny czas, trudne decyzje. Do dziś niektórzy lubią straszyć dzieci na dobranoc nazwiskiem Leszka Balcerowicza, ale ci, którzy znają się na gospodarce, wiedzą, co było konsekwencją tych decyzji” – mówił Tusk.
Dodał, że „twórcami polskiej niepodległości i sukcesów gospodarczych byli ci, którzy płacili za to wysoką osobistą cenę”. „Mówię o tych najdrobniejszych przedsiębiorcach, którzy zakładali, bankrutowali, wracali i walczyli każdego dnia. To oni dzisiaj mają prawo czuć szczególną satysfakcję, gdy świat mówi, że Polska jest jednym z najlepszych miejsc do inwestowania” – zaznaczył premier.
Odniósł się również do kluczowych wyzwań energetycznych, z jakimi mierzy się Polska. Podkreślił znaczenie odnawialnych źródeł energii, w tym energetyki wiatrowej. „Patrząc na wiatraki na morzu, mówimy o potencjalnej mocy 18 gigawatów – to cztery razy więcej niż moc planowanej elektrowni jądrowej” – mówił Tusk. Zaznaczył również, że rząd przywiązuje dużą wagę do modernizacji istniejących wiatraków na lądzie, tzw. repoweringu, co może zwiększyć ich wydajność nawet o 400-500 proc.
Mówiąc o budowie elektrowni jądrowej, premier podkreślił determinację rządu. „Jak się uprzemy, a się uprzemy, to zbudujemy elektrownię jądrową. Nie będziemy kapitulować przed rozmaitymi dywersjami w tej kwestii” – zapewnił Tusk.
Premier mówił też o funkcji wicepremiera ds. gospodarczych. "Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdybym wiedział, że ktoś w moim rządzie w randze wicepremiera bierze na siebie istotną część odpowiedzialności" - podkreślił.
"Zawsze serio rozmawialiśmy. Dzisiaj w relacjach wewnątrzkoalicyjnych byłoby trudno uzyskać zgodę moich koalicjantów na trzeciego wicepremiera" – oświadczył Tusk. "Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wy - macie czasami jakieś obiektywne ograniczenia w swojej pracy. Ja - co mnie bardzo irytuje oczywiście, ale też mam czasami pewne obiektywne ograniczenia, wynikające choćby ze struktury koalicji rządzącej" – przyznał premier.
Nawiązując do rocznicy wyborów 15 października, Tusk zwrócił uwagę, że "ci, którzy źle życzą Polsce, czasami się niepokoją, czy koalicja 15 października będzie trwała" i czy koalicjanci dla siebie lojalnymi partnerami.
"Chcę powiedzieć, że czasami są emocje, czasami różnice zdań. Normalne. W obrębie jednej rodziny, nie mówiąc już o partii politycznej, takie rzeczy się zdarzają. Ale, tutaj na sali są przedstawiciele partii, które wchodzą w skład mojego rządu - bardzo bojowa pani minister (funduszy i polityki regionalnej) Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, naprawdę poważna partnerka w twardych dyskusjach w rządzie" - wskazał Tusk.
"My dobrze wiemy czego musimy pilnować, żebyście wy mogli coraz spokojniej i coraz intensywnej, bez niepokojów związanych z polityką robić swoje. Mogę wam przyrzec: my ten egzamin na pewno zdamy. Tak, jak Polska zdała bardzo trudny egzamin rok temu, 15 października, to chcę wam powiedzieć, że koalicja 15 października (...) nie że przetrwa, tylko niezależnie od okoliczności będzie solidarnie, lojalnie, twardo realizowała program, z którego wy także będziecie zadowoleni" - podkreślił premier.
Zwrócił też uwagę, że "w Polsce brak prawdziwego dialogu społecznego". "Jest tyle organizacji, miejsc, platform, forów gdzie ludzie udają, że prowadzą dialog. Bardzo by mi zależało na tym, żeby przy waszej pomocy dialog między władzą wykonawczą a przedsiębiorcami, przedsiębiorczyniami, menadżerami, organizatorami życia gospodarczego - był prawdziwy, nieudawany" - mówił szef rządu.
Zadeklarował też, że jest otwarty na wszelkie propozycje, które "bez iluzji" pokażą, że będą mogli poważnie rozmawiać. Jako przykład wskazał m.in. kwestie migracji. "Jak znaleźć idealny środek pomiędzy bezpieczeństwem, odzyskaniem kontroli, a bezpiecznym rynkiem pracy z waszego punktu widzenia, który ze względu na kryzys demograficzny tak czy inaczej musi korzystać z faktu, że ludzie do Polski chcą przyjeżdżać i pracować" - zastanawiał się premier.
"Nie ma takiej możliwości, żebyśmy uniknęli zwyrodnień, których byliśmy świadkami w ostatnich latach, bo nie możemy tak po prostu sprywatyzować całej polityki migracyjnej, bo z tego są głównie problemy a nie korzyści" - przyznał.
"Warunkiem wstępnym, niezbędnym - od tego jestem ja i ja to zapewnię, naprawdę jestem zdeterminowany - jest odzyskanie kontroli państwa, co nie znaczy zamknięcia kanałów" - mówił. W tym kontekście premier wskazał, że nie chodzi o to, aby wykwalifikowane agencje sprowadzały do Polski niewykwalifikowanych ludzi, z których część chce jedynie uzyskać prawo pierwszego pobytu i w ogóle nie myśli o pracy w Polsce.
"Znacie cały ten ponury fenomen w niektórych wymiarach, jeśli chodzi o migrację. Musimy tutaj współpracować, bo ręce do pracy są potrzebne, także głowy. Coraz częściej wolałbym, żeby migracja zarobkowa oznaczała głowy, a nie tylko tanią siłę roboczą" - przyznał premier. Jak dodał, dobrze zaprogramowana migracja, jako zabezpieczenie rynku pracy w Polsce, nie ma polegać na tym, że będą do nas będą bez żadnej kontroli przyjeżdżali ludzie bez żadnych kwalifikacji. "Nie tędy droga" - podkreślił
Podkreślił też, że polska prezydencja w UE ma duże ambicje, które są uzasadnione i konieczne. Jak dodał, ambicje te dotyczą szeroko pojętego bezpieczeństwa, ale i konkurencyjności gospodarki. "Kiedy mówimy o konkurencyjności europejskiej gospodarki musimy też pamiętać o geopolityce. Unia energetyczna stała się faktem wymuszonym przez wojnę i agresywne zachowania Rosji" - zauważył.
EFNI organizowane jest przez Konfederację Lewiatan, przy współudziale BusinessEurope oraz miasta Sopot. Forum będzie trwało do piątku. (PAP)
dsk/ par/gn/