Premier poinformował na środowej konferencji prasowej, że najbliższy Komitet ds. Bezpieczeństwa przy Radzie Ministrów będzie zajmował się kwestiami dotyczącymi tego, w jaki sposób "zwiększyć bezpieczeństwo naszych granic szczególnie, jeśli chodzi o ochronę powietrzną, to wydaje się dzisiaj zadaniem absolutnie kluczowe". Chodzi m.in. o zagadnienie "wzmocnienia flanki wschodniej przy udziale naszych sojuszników".
"Już przygotowaliśmy z szefem MSZ Radosławem Sikorskim taką inicjatywę, apel o uwzględnienie potrzeb europejskiego przemysłu zbrojeniowego na rzecz możliwie szybkiego wsparcia Ukrainy, nie tylko dlatego, że już prawie cała gospodarka rosyjska przestawiła się na system zbrojeń wojennych i Europa zostaje daleko w tyle" - przekazał Tusk.
Jak dodał, chodzi o to, aby "zmobilizować przy użyciu dostępnych dyplomatycznych środków i perswazji do tego, by cała UE zrozumiała, że bez radykalnie zwiększonego wysiłku zbrojeniowego zostaniemy daleko w tyle". "To będzie oznaczało jedno: że Europa będzie narażona na bezpośredni atak rosyjski w ciągu najbliższych kilku lat" - podkreślił Tusk.
"Nikt nie może mieć wątpliwości, że w strategicznej perspektywie Europa jest celem rosyjskiej agresji i ona się zdarzy wtedy, gdy przewaga Rosji będzie ewidentna, jeśli chodzi o możliwości militarne" - ocenił szef rządu.
Dlatego - zdaniem Tuska - "absolutna potrzebą chwili w związku z sytuacją ukraińska jest to, że Europa, jako całość, musi być silniejsza militarnie od Rosji i to jest jedyny sposób zabezpieczenia europejskich i polskich granic".
W środę szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił, że "powinniśmy odpowiedzieć na ostatnią napaść na Ukrainę w języku zrozumiałym dla Władimira Putina: zaostrzając sankcje, aby nie mógł produkować nowej broni z przemycanych komponentów i dając Kijowowi pociski dalekiego zasięgu". (PAP)
Autor: Marcin Jabłoński
mmi/