Premier na spotkaniu z mieszkańcami Białegostoku był pytany o sprawę pushbacków na granicy i niehumanitarne traktowanie migrantów.
Szef rządu zaznaczył, że trzeba rozróżnić kwestię polityki migracyjnej i ogólnie humanitarnego traktowania ludzi. Podkreślił, że jeśli chodzi o to pierwsze, to on jest zdecydowanym zwolennikiem "realnej, prawdziwej polityki migracyjnej". Zaznaczył, że trudno mówić o niej, gdy nie ma się pełnej kontroli nad własną granicą i gdy nie decyduje się o tym, kto ją przekracza, a kto nie.
"Polska, i Europa, muszą mieć pełną kontrolę nad swoimi granicami"
Podkreślił, że i Polska, i Europa, muszą mieć pełną kontrolę nad swoimi granicami. Zaznaczył, że rozumie i wspiera całym sercem "piękną postawę życiową", by pomagać osobom, które cierpią. Mówił, że długo rozmawiał z osobami, które pełnią swoją służbę na granicy i podkreślał, żeby "robili co do nich należy", ale też by wykazywali maksimum empatii "wszędzie tam, gdzie trzeba by uratować życie dziecka, kobiety lub gdy ktoś jest bardzo poszkodowany". "Jedno drugiego nie wyklucza" - zaznaczył.
Premier przypomniał, że nielegalna migracja jest też elementem hybrydowych działań Rosji i Białorusi; podkreślał, że nie jest prawdą, że - jak głosi białoruska propaganda - większość migrantów to kobiety i dzieci albo uchodźcy polityczni. Według premiera są to głównie młodzi mężczyźni, a w ostatnio stwierdzonych przypadkach, 90 proc. z nich jest wyposażonych w wizy rosyjskie.
Szef rządu zaznaczył, że akcja ta jest organizowana w sposób bardzo przemyślany, a konsulaty rosyjskie wydają wizy dla obywateli państw takich jak Somalia, Erytrea lub Jemen czy Afganistan. Hub, jak zaznaczył, mieści się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. "Stamtąd samolotami (przylatują) do Moskwy, koncentracja jest w Moskwie, i stamtąd pociągiem lub transportem kołowym rozmieszczani są w miejscach koncentracji na terenie i Rosji, i Białorusi. Tutaj wyposażani są przez służby białoruskie w lewarki" - powiedział.
Premier zaprotestował przed ocenianiem sytuacji tak, że - jak mówił - z jednej strony jest "nieludzka straż graniczna", a z drugiej - ofiary.
"My musimy znaleźć metodę, by państwo polskie zachowywało się humanitarnie, ale żeby nie było mowy o tym, że przekracza polską granicę każdy, kto chce" - podsumował Tusk. Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z tego, że to "nie będzie ładne i estetyczne" i bardzo cierpi z tego powodu. Podkreślił jednocześnie, że jako szef rządu nie ma innego wyjścia.
W piątek Straż Graniczna poinformowała na platformie X, że blisko 470 cudzoziemców próbowało w ostatnich dwóch dniach nielegalnie przedostać się przez białorusko-polską granicę. Miały miejsce kolejne ataki na polskie patrole.
22-23.05 na granicy z 🇧🇾 odnotowano prawie 4⃣7⃣0⃣ prób nielegalnego przedostania się do 🇵🇱. Za pomocnictwo zatrzymano 1⃣ osobę. Funkcjonariusze udzielili pomocy 6⃣ cudzoziemcom. W kierunku 🇵🇱 patroli rzucano konarami i kamieniami. pic.twitter.com/3REMl8RS4x
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) May 24, 2024
‼️Niemalże każdego dnia na odcinku polsko-białoruskiej granicy dochodzi do ataków na polskie służby. Osoby znajdujące się po białoruskiej stronie nie tylko rzucają w funkcjonariuszy i żołnierzy kamieniami. Coraz częściej strzelają z procy.
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) May 24, 2024
Szczegóły 👉https://t.co/Z3omcDYoZw pic.twitter.com/1WXlehqN9D
Do wszystkich zdarzeń doszło na terenie Podlaskiego Oddziału SG, w okolicach Białowieży, Dubicz Cerkiewnych, Narewki, Mielnika i Czeremchy. W środę było ponad 240 prób nielegalnego przekroczenia granicy, w czwartek ponad 220 - podała w komunikacie rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG mjr Katarzyna Zdanowicz. (PAP)
gn/