W nocy z poniedziałku na wtorek samoloty Królewskich Sił Powietrznych po raz drugi wzięły udział razem z siłami amerykańskimi we wspólnych nalotach na pozycje rebeliantów, co było reakcją na kontynuowane przez nich ataki na statki handlowe przepływające koło wybrzeży Jemenu.
"Nie dążymy do konfrontacji. Wzywamy Huti i tych, którzy im to umożliwiają, do zaprzestania tych nielegalnych i niedopuszczalnych ataków. Ale jeśli zajdzie taka potrzeba, Wielka Brytania nie zawaha się odpowiedzieć w samoobronie. Nie możemy stać z boku i pozwolić, by te ataki pozostały bez odpowiedzi. Bezczynność jest również wyborem" - powiedział Sunak w oświadczeniu wygłoszonym w Izbie Gmin.
Zapowiedział, że Wielka Brytania ogłosi w najbliższych dniach nowe sankcje w odpowiedzi na ataki Huti.
Premier przedstawiając szersze podejście Wielkiej Brytanii do sytuacji, podkreślił, że Wielka Brytania musi "położyć kres nielegalnemu przepływowi broni do milicji Huti". Wyjaśnił, że będzie to obejmować "ścisłą współpracę z naszymi sojusznikami i partnerami w celu zakłócenia i powstrzymania dostaw broni i komponentów". Podkreślił, że twierdzenia Huti, jakoby ich ataki miały na celu pomoc Palestyńczykom, są nieprawdziwe, bo atakowane są statki niemające związku z konfliktem w Strefie Gazy.
"Zamierzamy wykorzystać najskuteczniejsze środki, jakimi dysponujemy, aby odciąć Huti od zasobów finansowych, które są wykorzystywane do finansowania tych ataków. Ściśle współpracujemy w tym zakresie ze Stanami Zjednoczonymi i planujemy ogłosić nowe sankcje w najbliższych dniach" - zapowiedział.
Zapewnił, że Wielka Brytania będzie nadal pomagać mieszkańcom Jemenu, "którzy tak strasznie ucierpieli w wyniku wojny domowej w tym kraju". "Będziemy nadal dostarczać pomoc humanitarną i wspierać wynegocjowanie pokoju w tym konflikcie" - mówił brytyjski premier.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
sma/